Szef EBC rozczarował inwestorów

Zachodnie giełdy zanotowały wczoraj spore spadki. Inwestorzy zaczęli pozbywać się akcji, gdy stało się jasne, że Europejski Bank Centralny nie zwiększy skupu obligacji.

Aktualizacja: 24.02.2017 02:03 Publikacja: 09.12.2011 00:38

Szef EBC rozczarował inwestorów

Foto: Archiwum

EBC zmniejszył główną stopę procentową o ćwierć punktu, do 1 proc., a także wprowadził nowy program trzyletnich pożyczek dla banków oraz obniżył kryteria dotyczące akceptowanych zabezpieczeń.

Po takiej decyzji akcje zaczęły drożeć. Rynki jednak zawróciły po wystąpieniu szefa EBC Mario Draghiego. Zgasił on bowiem wszelkie nadzieje na rychłe uruchomienie przez bank zakupu obligacji państw strefy euro za dodrukowane pieniądze. Wielu inwestorów na taki program – jako jedyną skuteczną receptę na kryzys – zaczęło liczyć po zeszłotygodniowym wystąpieniu Draghiego w Brukseli.

Inwestorzy mogą mieć jeszcze nadzieję, że EBC tylko wstrzymuje się z tą kluczową decyzją, bo chce najpierw poznać ustalenia unijnego szczytu. Sam szczyt jest jednak na razie ogromną zagadką. Chociaż zarówno przywódcy Niemiec, jak i Francji, deklarowali, że nie zakończą obrad, dopóki nie wypracują rozwiązania zapewniającego bezpieczeństwo strefie euro, to jednak już przed szczytem wystąpiły liczne tarcia.

Przed zakończeniem notowań pojawiły się informacje dotyczące potrzeb kapitałowych europejskich banków. Zgodnie z wytycznymi EBA, europejskiego regulatora bankowego, powinny one zebrać 114,7 mld euro, o 8 mld euro więcej, niż szacowano do tej pory. Nie jest to kwota zaskakująca dla inwestorów – pojawiały się dużo wyższe szacunki – ale też nie pomogło to nic wczoraj notowaniom.

Na koniec główne giełdy w Europie straciły wczoraj od 1,1 proc. (Londyn) do ponad 2,5 proc. (Paryż). Za oceanem koniec notowań też był pod znakiem spadków. Standard & Poor's był 2,1 proc. pod kreską.

Rozczarowanie spowodowane wypowiedziami Maria Draghiego negatywnie wpłynęło także na ceny podstawowych surowców.

Inwestorzy oczekują, że z powodu braku interwencji EBC na rynku obligacji kryzys w Europie może się nasilać, a to z kolei będzie oznaczać mniejszy popyt – w tym na paliwa. Z tego powodu sprzedawali wczoraj m.in. ropę naftową. Jej notowania w Nowym Jorku szły w dół nawet o ponad 2 proc., a pod wieczór taniała o 1,6 proc., do 98,9 USD za baryłkę.

Wciąż jednak część analityków oczekuje, że w ciągu roku może podrożeć nawet do 150 USD. Może to być efekt powstrzymania się przez Zachód od zakupów ropy z Iranu, co jest sankcją za kontynuowanie przez ten kraj programu broni jądrowej.

Na rynku miedzi spadki wczoraj były porównywalne – metal kosztował pod wieczór 7694 USD za tonę, czyli o 1,6 proc. mniej niż na zamknięciu dzień wcześniej.

Z powodu umocnienia dolara przecenione zostało nawet złoto. Spadek na rynku nowojorskim wynosił 1,4 proc., a za uncję płacono 1721 USD. To o około 200 USD mniej od wrześniowego rekordu.

Giełda
Marazm w Warszawie, nerwowo w USA. Złoty zyskuje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Giełda
Tydzień w korekcie
Giełda
Mocne wyniki Broadcom wspierają spółki technologiczne
Giełda
Rajd św. Mikołaja - rynkowa okazja czy bajka?
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Giełda
WIG20 znów w dół. Tym razem przez CD Projekt
Giełda
Rok cyklu prezydenckiego