Komitet strajkowy w Zakładach Azotowych Puławy zastanawia się nad nową formą strajku. Tym razem miałaby uderzyć w finanse firmy. Walka toczy się o sposób podziału 15 proc. podwyżki wynagrodzeń.
- Jednym z rozważanych przez nas założeń jest protest polegający na niepodejmowaniu pracy przez kolejne brygady. To oznacza, że pracodawca tej części załogi, która kończy zmianę a pozostanie przy maszynach zmuszony będzie płacić za nadgodziny – wyjaśnia „Parkietowi" Ryszard Szubstarski, wiceprzewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Ruchu Ciągłego, największej w zakładzie organizacji związkowej. Wiadomo już, że nowa forma strajku – poprzednia nie miała wpływu na produkcję – miałby być wprowadzona już po świętach.
Protestujący chcą 6 proc. podwyżki dla wszystkich, oraz 9 proc. dla tych wynagradzanych najniżej według starej siatki płac. Tymczasem zarząd, który także zgadza się na 15 proc. podwyżkę chce ją połączyć z wprowadzeniem nowego regulaminu premiowania. Na fundusz premiowy miałoby być przeznaczone 5 proc. podwyżki. Zdaniem przedstawicieli związków to spowoduje, że zbyt wysoko będzie wynagradzana kadra dyrektorska, a nie pracownicy produkcji oraz niżej i średniej admistracji.