Jednocześnie w przypadku rynków europejskich mamy do czynienia z ostatnią sesją przed majowym Świętem Pracy - ze względu na to wydarzenie europejskie giełdy, wraz z m.in. chińską, brazylijską oraz indyjską, pozostaną zamknięte.
Na rynkach europejskich widać dziś kolejną sesję z rzędu mieszanych nastrojów. Z jednej strony widzieliśmy relatywnie lepsze wyniki indeksów z głównych rynków, z drugiej strony mocniejsze spadki odnotowały mniejsze giełdy. Wzrostom przewodził dziś wczorajszy przegrany, czyli CAC40, który zyskał dziś ok. 0,5%. Szwajcarski SMI wzrósł dzisiaj o lekko ponad 0,4%, a brytyjski FTSE 100 oraz niemiecki DAX podążali w ich ślady, zyskując lekko ponad 0,3%. Znacznie gorsze nastroje panowały dziś na włoskiej giełdzie, która zanotowała ponad 1,2% spadek. Czerwono zrobiło się także na polskiej giełdzie. Wyceny warszawskich indeksów wydawały się od kilku sesji mocno rozciągnięte i dziś, tuż przed weekendem majowym, widzieliśmy realizację zysków. W szczególności spadki odnotował WIG20, który stracił 2,6%. Szeroki WIG zamknął sesję na ponad 2% minusie, co oznacza powrót indeksu poniżej bariery 100 tys. pkt. Nieco lepiej radziły sobie indeksy średnich i małych spółek, które zakończyły sesję kolejno na 0,7% i 1% minusie.
Na indeksie polskich blue chipów ciążyły dziś przede wszystkim banki, które straciły prawie 3,6%. Wraz z publikacją spadku inflacji w Polsce do 4,2% w kwietniu rynek coraz mocniej patrzy w stronę scenariusza obniżki stóp procentowych przez RPP. W takiej sytuacji szczególnie dotknięte byłyby wyniki banków, które rosły w ostatnich kwartałach w rekordowym tempie. Oczywiście warto także pamiętać, że w przypadku polskich banków ich wycena nie zawsze zależy od fundamentalnych czynników, a czasem pchane są przez globalny sentyment do polskiego rynku, ze względu na ich dominującą pozycję w naszych indeksach. Jeżeli inwestorzy chcą uzyskać ekspozycję na polski rynek, najczęściej będą sięgać po najpłynniejsze spółki, które w przypadku warszawskiej giełdy w większości są bankami.
Mocny ruch wyprzedażowy zanotowało także CCC, które zakończyło sesję na 10% minusie. Spółka zaraportowała rekordowe wyniki za 2024 r., choć nieco niższe niż wcześniej zapowiadała we wstępnych wynikach za zeszły rok. To, w połączeniu z dynamicznym wzrostem (ponad 30% od początku roku) przyczyniło się do intensywnej wyprzedaży akcji giganta odzieżowego.
Można więc stwierdzić, że na warszawskiej giełdzie realizuje się powiedzenie: “Sell in May and go away” nawiązujące do średnio niższych stóp zwrotu, jakie indeksy zwykle osiągają w okresie maj-październik w porównaniu do okresu listopad-kwiecień.