Co interesujące, wspomniany szczyt WIG20 ustanowiony został na fali pozytywnych oczekiwań wobec poprzedniego posiedzenia EBC. Indeks zaczął spadać w chwili poznania decyzji o obniżce stóp procentowych o 25 pkt bazowych, co notabene było zgodne z oczekiwaniami.

Czy teraz będzie podobnie i powtórzony zostanie dobrze wszystkim znany schemat „kupowania plotek i sprzedaży faktów"? Wiele wskazuje na to, że jest tak w istocie, ale warto pomyśleć również o scenariuszu alternatywnym, że tym razem decyzja EBC lub jej zapowiedź, jakakolwiek by była, doprowadzi do innego obrotu sprawy. Przecież hurraoptymizm widoczny na parkietach z końcem minionego tygodnia w ostatnich dniach został zauważalnie stonowany, i to w stopniu nieco większym niż przed decyzją banku sprzed miesiąca. Tym niemniej kontynuacja rajdu w tym miejscu wydaje się mało prawdopodobna, szczególnie nad Wisłą, gdzie pokonanie istotnego oporu w okolicach 2200 pkt nie wydaje się sztuką łatwą. Rynek trwa więc w zawieszeniu niemalże idealnie pośrodku już rocznej konsolidacji cen. Coraz większe niepokoje o kondycję Hiszpanii oraz słabość waluty wspólnotowej nie są w stanie wyprowadzić go z równowagi i wydaje się, że uczynić to mogłoby dopiero wydarzenie o bardzo dużej sile rażenia. W obecnym momencie na nic podobnego się nie zanosi, szczególnie, że letni okres nie sprzyja znacznej zmienności. W ostatnim czasie często generowana ona była przez polityków, a ci wyjechali na wakacje. Najbardziej irytujący może być w tym miejscu fakt częstego braku reakcji rynków na publikowane dane, a ich interpretacja nierzadko została odwrócona do góry nogami. Dobre publikacje oddalają bowiem wizję dalszego łagodzenia polityki monetarnej na świecie, od której w znacznej mierze uzależnione są siły giełdowych byków. Nie może to jednak spowodować zmiany podejścia do analizy rynku. Warto w tym miejscu spojrzeć na notowania giełdowych maluchów, które optymizmem nie grzeszą. Bez szerokiej partycypacji ciężko o zdrowe zwyżki na parkietach i warto o tym pamiętać, a podejścia tego nie zmienią nawet ogromne ilości świeżo wydrukowanych dolarów czy euro.