Dane makroekonomiczne publikowane ostatnio dają mieszany obraz sytuacji gospodarczej na świecie. W Stanach Zjednoczonych są lekko pozytywne, ale mogą być sztucznie podtrzymywane, szczególnie przed wyborami prezydenckimi. W Europie dane raczej świadczą o pogarszającej się sytuacji. Natomiast w Azji są sygnały, że sytuacja się stabilizuje, a perspektywy mogą być całkiem dobre. W tzw. międzyczasie trwa publikacja wyników kwartalnych spółek. Pomimo wcześniejszych obaw, na razie w większości przypadków zyski spółek notowanych na rynkach zagranicznych są lepsze od oczekiwań. Jedyne co może niepokoić, to dość często występujące niższe przychody.

Przed nami także publikacje wyników większości polskich spółek. Niektóre z nich mają już to za sobą. Z dotychczas opublikowanych największym zaskoczeniem były wyniki Telekomunikacji Polskiej, która zredukowała prognozy generowania gotówki i obniżyła kwotę planowanej dywidendy. Pozytywne wyniki opublikowały polskie rafinerie, ale przedstawiły perspektywy pogorszenia się otoczenia makroekonomicznego. Po publikacji wyników są też niektóre polskie banki. Ich wyniki były raczej neutralne, zgodne z oczekiwaniami, ale pojawiły się sygnały umiarkowanego wzrostu kosztów ryzyka.

Jednym z ciekawszych wydarzeń obecnego tygodnia był debiut ZE PAK. Dla krótkoterminowych inwestorów był nieudany. W pierwszym dniu notowań akcje były handlowane po kursie nie wyższym niż cena w ofercie. Pomimo to zmieniło właściciela ponad 10?proc. akcji sprzedawanych przez Skarb Państwa. Z przebiegu handlu można wywnioskować, że akcje były sprzedawane głównie przez inwestorów indywidualnych, a nabywane przez instytucje. Z prostych rachunków wynika, że dwie trzecie inwestorów indywidualnych mogło sprzedać akcje w pierwszym dniu notowań ze stratą, licząc po zapłaceniu prowizji maklerskiej.

Wydaje się prawdopodobne, że w nadchodzących tygodniach mogą wrócić na czołówki gazet i witryny internetowe doniesienia o kryzysie w strefie euro, a to za sprawą zbliżających się terminów szczytów Unii Europejskiej, przypadających pod koniec listopada i w połowie grudnia. Najbardziej prawdopodobne jest, że zgodnie z dotychczasową praktyką, posiedzenia Rady Europejskiej nie przyniosą istotnego przełomu, ale „podczołgają się" ku osiągnięciu ostatecznego rozwiązania.