W samym grudniu zwyżka wyniosła 2,3 proc. Surowcowy Standard&Poor's GSCI Total Return, obejmujący 24 składniki, wzrósł zaledwie o 0,1 proc., indeks dolara stracił 0,5 proc., natomiast obligacje wszystkich rodzajów średnio przyniosły zwrot na poziomie 5,73 proc., wskazuje Global Broad Market Index obliczany przez Bank of America Merrill Lynch.
Akcje miały więc najlepszy okres od kilku lat, głównie dzięki bezprecedensowym pakietom stymulacyjnym banków centralnych, które ławą ruszyły z odsieczą dla swoich gospodarek. Takiej przewagi nad pozostałymi aktywami walory udziałowe nie miały od 2009 roku.
Wiodące banki centralne decydując się na obniżenie kosztu kredytu i skup aktywów z rynku zachęciły inwestorów do kupna ryzykownych instrumentów do których zaliczają się też akcje. Papierom udziałowym udało się w dobrej formie przetrwać okres najwolniejszego tempa wzrostu PKB w Chinach od 13 lat, a także amerykańską debatę jak uniknąć urwiska fiskalnego, czyli automatycznego cięcia wydatków budżetowych i zwiększenia obciążeń podatkowych. Ta ostatnia gra, zakończona kompromisem, toczyła się w sumie o 600 miliardów dolarów.
- Potężna globalna stymulacja odegrała dużą rolę – wskazuje James Dunigan, który w firmie PNC Wealth Management, współzarządza 112 miliardami dolarów powierzonymi jej przez klientów. Jego zdaniem pomogło to zmniejszyć obawy o recesję. Docenia też pozytywny wpływ wyników korporacji dodając, że w tej sytuacji lepsza koniunktura na rynkach akcji była tylko kwestią czasu.
Ubiegłoroczny rajd miał miejsce po 6,9-proc. stracie globalnego indeksu MSCI w 2011 r. Obecnie wskaźnik cena/zysk dla niego wynosi 15,4, jeśli chodzi o już wypracowane wyniki, co oznacza, że znajduje się 26 proc. poniżej historycznej średniej 20,7.