Jak podaje agencja Reuters, eksport ropy z Libii spadł już poniżej 100 tys. baryłek dziennie. Wynika to z przerw w działalności operacyjnej licznych pól naftowych, rafinerii libijskich, a także samych portów, z których ten surowiec jest eksportowany.
Niewielka produkcja ropy naftowej w Libii skłoniła władze tego kraju do ograniczenia eksportu i zachowania większości wydobytego surowca w kraju na potrzeby bieżącej konsumpcji. Doszło nawet do zawrócenia statku transportującego libijską ropę poza granice kraju, gdyż państwowy koncern National Oil Company uznał, że surowiec jest potrzebny w Libii.
Co więcej Libia zmuszona jest importować paliwa w celu podtrzymania funkcjonowania elektrowni. To państwo stoi w obliczu największego kryzysu energetycznego od czasów wojny domowej z 2011 r. – w stolicy kraju, Trypolisie, regularnie dochodzi do przerw w dostawach prądu. Kłopoty z podażą paliwa widać w tym kraju także na stacjach benzynowych, gdzie ustawiają się długie kolejki kierowców. Biorąc pod uwagę niestabilną sytuację w tym kraju, problemy te mogą doskwierać mieszkańcom Libii jeszcze przez długi czas.