Wczorajsza sesja na warszawskiej giełdzie nie dostarczyła inwestorom zbyt wielu powodów do optymizmu. Pod kreską dzień zakończyły wszystkie najważniejsze indeksy. Najmocniej bo prawie 1,3 proc. stracił WIG20. Dzisiejsza sesja też nie zapowiada się najlepiej. Na starcie indeks 20 największych spółek naszego parkietu stracił 0,4 proc. Zdaniem analityków wynik ten nie jest jednak, aż taki zły jeśli wziąć pod uwagę, że w Stanach Zjednoczonych doszło do tzw. government shutdown, czyli wstrzymanie pracy części instytucji federalnych z uwagi na brak przyjęcia ustawy budżetowej przez Kongres. Informacjami ze Stanów nie przejęli się inwestorzy na innych europejskich rynkach. Niemiecki DAX rozpoczął sesję od 0,4 – proc. wzrostu. Podobną zwyżkę zanotował francuski CAC40.
To właśnie kwestia blokady wydatków amerykańskiego rządu był wczoraj główny tematem rozmów wśród amerykańskich inwestorów. Mimo, że w trakcie sesji nie znane były jeszcze żadne rozstrzygnięcia, to i tak indeksy w Stanach Zjednoczonych zaliczyły spadki. Na zamknięciu w USA Dow Jones Industrial stracił o 0,84 proc. S&P500 stracił 0,60 proc.
Nadzieję na poprawę nastrojów inwestorzy na warszawskiej giełdzie widzą w publikowanych dziś danych makroekonomicznych. Czeka nas m.in. wysyp publikacji indeksów PMI dla przemysłu z najważniejszych gospodarek. Poznaliśmy już odczyt tego wskaźnika dla Polski. Ten pozytywnie zaskoczył ekonomistów i inwestorów. We wrześniu wyniósł on 53,1 pkt podczas gdy analitycy spodziewali się odczytu na poziomie 52,2 pkt. Dziś także rozpoczyna się posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej. Jego efekty poznamy jednak dopiero jutro.
Na rynku walutowym początek dnia upływa pod znakiem wyraźnego umocnienia złotego względem dolara. Ten jest wyceniany na 3,10 zł o 0,5 proc. mniej niż wczoraj. Euro kosztuje 4,21 zł.