Jak to zwykle bywa, na początku ożywienia gospodarki inwestorzy kupują tego typu spółki, dyskontując poprawę ich wyników w przyszłości. Ale są pewne granice absurdu. Akcje większości z tych spółek  w ciągu ostatniego roku zdrożały o kilkaset procent, a bieżące wskaźniki wyceny cena/zysk i cena/wartość księgowa już dawno przekroczyły wartości osiągane zwykle na szczytach hossy. Ryzyko związane z inwestowaniem w nie jest teraz ogromne, bo skala przewidywanej poprawy wyników może być grubo przesadzona.

Dobrym przykładem niech będą akcje spółki Eurocash. Od sierpnia 2011 r. do czerwca 2013 r. kurs Eurocashu urósł o ponad 200 proc., dzięki czemu wskaźnik cena/zysk osiągnął poziom około 40, a cena/wartość księgowa ponad 10. Spółka w 2012 r. prawie podwoiła zyski, ale do czerwca bieżącego roku w cenie akcji był zdyskontowany scenariusz dalszej dynamicznej poprawy. Niestety wyniki na pierwsze półrocze i prognozy analityków na ten rok nie wskazują na możliwość realizacji tego scenariusza. W czerwcu inwestorzy doszli do tego przekonania i skala korekty przekroczyła 30 proc.

Hossa hossą, ale dobrej selekcji akcji nic nie zastąpi.

Na głównym parkiecie jest teraz przeszło 400 spółek. Według moich wyliczeń kursy około 170 z nich wzrosły w ciągu ostatniego roku więcej niż WIG, czyli o ponad 18 proc. Z tego 38 urosły o ponad 100 proc., a około 90 przyniosło straty. Oczywiście zwykłemu inwestorowi o wiele trudniej jest ocenić, czy jakaś ze spółek z tej ostatniej grupy warta jest inwestycji. Wśród spółek, które nie dały zarobić, są takie, które mają na tyle istotne powody natury finansowej, aby nie cieszyć się zainteresowaniem. Są też takie, które mają całkiem zdrowe fundamenty, ale obecnie są niemodne i trochę zapomniane. To wśród nich szukałbym przyszłych liderów zwyżek.

Rozsądną strategią na najbliższy czas wydaje się zatem rewizja portfela po dotychczasowych zwyżkach i bliższe przyjrzenie się spółkom z mocno wyśrubowanymi kursami. Mniej zaawansowani inwestorzy mogą oczywiście wykorzystać w tym zakresie podstawowe wskaźniki, o których mowa powyżej. Na rynku jest jeszcze sporo inwestycyjnych okazji, które prędzej czy później zwrócą na siebie uwagę. Stwarza je często mało efektywny rynek. Bądźmy więc o krok do przodu i skorzystajmy z nich.