Co ciekawe, pogłębienie spadków w Warszawie miała miejsce w sytuacji, gdy główne indeksy na największych europejskich parkietach obrały kurs na północ. Wczesnym popołudniem WIG20 znajdował się 0,3 proc. pod kreską podczas, gdy niemiecki DAX rósł o 0,5 proc., a brytyjski FTSE250 zwyżkował o 0,7 proc.

Osłabienie nastrojów na rodzimym rynku to efekt zamieszania, jakie wywołały bardzo dobre dane z amerykańskiego rynku pracy. Większy od prognozowanego przez analityków wzrost zatrudnienia oraz spadek bezrobocia świadczą o coraz lepszej kondycji największej światowej gospodarki. Jednocześnie podsyciło to obawy rynku, że Fed zdecyduje się na podwyżkę stóp procentowych nieco szybciej niż to do tej pory zakładano. Patrząc na zachowanie kontraktów na amerykańskie indeksy można zakładać, że większe znaczenie dla inwestorów mają komunikaty Fed, z których dotąd wynikało, że w tym roku raczej nie ma co spodziewać się podwyżek. Najnowsze dane nie dają jednak pewności, że Fed nie zmieni niebawem obecnego stanowiska. Warto odnotować, że dane z USA wyraźnie ochłodziły nastroje na giełdach rynków wschodzących. Kolor czerwony pojawił się nie tylko w Warszawie, ale także w Stambule czy Moskwie.

Wczesnym popołudniem ze spółek wchodzących w skład WIG20 największym wzięciem cieszyły się papiery Lotosu, którego papiery mocno drożeją drugi dzień z rzędu do czego walnie przyczyniła się czwartkowa informacja o awansie spółki do prestiżowego indeksu FTSE Emerging. Popyt uaktywnił się także na papierach Tauronu i Eurocashu. Na drugim biegunie, wśród taniejących firm, można dziś znaleźć walory spółek wydobywczych i przedstawicieli sektora bankowego. Podaż dała o sobie znać także w przypadku akcji spółek o mniejszej kapitalizacji, choć skala zniżek w tych segmentach jest nieco mniejsza.