Od końca kwietnia indeks stracił 5,5 proc. Minimum wtorkowej sesji wyniosło 2405 pkt, co oznacza, że sprawdziła się prognoza Piotra Neidka, analityka DM mBanku, która mówiła o domknięciu przez WIG20 otwartej tygodniowej luki z początku kwietnia. – Od 2000 r. WIG20 utworzył 14 tygodniowych luk hossy, z których 12 zostało domkniętych po wcześniejszym, krótkim wzroście. Konkluzja zatem jest taka, że z 90-proc. prawdopodobieństwem indeks utworzy swój szczyt nie później niż 30 kwietnia i rozpocznie korektę do 2405 pkt – pisał w połowie kwietnia na łamach „Parkietu" Neidek.
Zasięg spadku został wykonany, więc z punktu widzenia analizy technicznej można oczekiwać odbicia. Jego najbliższy zasięg to 2450 pkt. Ostatnia słabość największych udziałowców WIG20: banków – PKO BP i Pekao, oraz ubezpieczyciela PZU, podpowiada jednak, by nie popadać w przesadny optymizm. Jeśli WIG20 spadnie poniżej 2400 pkt, indeks może zniżkować do silnego wsparcia 2370 pkt.
Choć portfel blue chips świecił we wtorek na czerwono, na szerokim rynku nie zabrakło spółek notujących wysoki wzrost kursu akcji. Niekwestionowanym liderem był Interbud-Lublin, którego papiery drożały w porywach o 30 proc., do 1,94 zł. Akcje budowlanej spółki drożeją od połowy maja. W ciągu dwóch tygodni kapitalizacja spółki zwiększyła się o 137 proc. Impulsem do rozpoczęcia trwających zwyżek były niespodziewanie dobre dane za I kwartał 2015 r. Najbliższy zasięg zwyżki kursu to 2,13 zł, a wsparciem jest pułap 1,47 zł.
Największym rozczarowaniem wtorkowej sesji był producent i dystrybutor obuwia CCC. Akcje spółki traciły w najgorszym momencie 8,8 proc. i kosztowały 169 zł. Zniżka była reakcją na wiadomość, że główny akcjonariusz Dariusz Miłek wystawił na sprzedaż w ramach przyspieszonej budowy księgi popytu maksymalnie 3,01 mln akcji CCC. Pakiet ten stanowi 7,84 proc. kapitału firmy z Polkowic i daje 6,67 proc. głosów na walnym zgromadzeniu.