Dewaluacja juana względem dolara dobrze wpisuje się w ogólny trend, jaki panuje na emerging markets (EM). Obliczany przez nas indeks kursów walut krajów BRIC (Brazylia, Rosja, Indie, Chiny) plus Turcja względem USD w ostatnich tygodniach pogłębił wieloletnie minima. Z krótkimi przerwami trend spadkowy trwa już od połowy 2011 r. Mamy zatem do czynienia ze zjawiskiem dużo bardziej rozłożonym w czasie niż załamanie kursów w trakcie kryzysu w II poł. 2008 r. Na jakim etapie zaawansowania jest ten trend? W ciągu ponad czterech lat nasz indeks walutowy spadł już o ok. 40 proc., podczas gdy w trakcie kryzysu w 2008 r. zanurkował „tylko" o 25 proc. O owe 25 proc. indeks spadł natomiast tylko w ciągu ostatnich 12 miesięcy. Pod tym względem skala przeceny porównywalna jest z tą z marca 2009 r. oraz września 2001 r.
Trudniej o porównania z największym kryzysem w historii współczesnych emerging markets z lat 1997–1998, bo wtedy kursy części najważniejszych walut na EM nie były ustalane rynkowo. Apogeum tego kryzysu była szokowa dewaluacja rubla w bankrutującej Rosji. Na szczęście pod wieloma względami obecne Chiny to nie Rosja z 1998 r. W te rozważania wpisują się wyniki sierpniowego sondażu Bank of America/Merrill Lynch, według którego niedoważenie rynków wschodzących przez globalnych inwestorów jest rekordowe – to znak, że negatywne trendy są tam już mocno zaawansowane.