Na zamknięciu flagowy WIG20 tracił przeszło 2,2 proc., zatrzymując się przy 2115 pkt. Nieco mniej traciły portfele mWIG40 (-1,78 proc.) i sWIG80 (-0,69 proc.). Pocieszeniem może być to, że GPW nie odstawała zbytnio od pozostałych giełd Starego Kontynentu. Spadki w podobnej skali co w Warszawie obserwowaliśmy m.in. we Frankfurcie, Paryżu, Londynie czy Madrycie.
Głównym powodem wzrostu awersji do ryzyka była kolejna porcja słabych danych makro z Chin. Indeks PMI określający koniunkturę w sektorze przemysłowym Państwa Środka wyniósł w sierpniu 49,7 pkt wobec 50 pkt miesiąc wcześniej (okrągły poziom 50 pkt to granica oddzielająca rozwój od recesji). Jest to najniższy odczyt wskaźnika od sierpnia 2012 r., co potwierdza tezę o pogłębieniu spowolnienia drugiej co wielkości gospodarki świata.
Problemy Chińczyków pociągnęły w dół notowania miedzi (kraj odpowiada za 40 proc. globalnego popytu na ten metal), co z kolei pogrążyło kurs KGHM. Na finiszu sesji walory lubińskiego giganta traciły 3,3 proc. (75,93 zł) przy obrotach sięgających 44 mln zł.
Ogromnym ciężarem dla całego rynku był sektor bankowy. Notowania branżowego subindeksu WIG-Banki tąpnęły o ponad 2,5 proc. Wypada odnotować, że po ponad 3 proc. traciły akcje gigantów: PKO BP i Pekao.
Spośród komponentów tworzących prestiżowy WIG20 mocno traciły również papiery LPP. Akcje producenta odzieży spadały po upublicznieniu informacji dotyczących sprzedaży w sierpniu. W ubiegłym miesiącu przychody grupy wzrosły o 2 proc. w ujęciu rocznym, do 430 mln zł. Rozczarowaniem był natomiast spadek marży brutto na sprzedaży o 6 pkt proc., do 53 proc.