Krajowe wskaźniki obrały kierunek zgodny z trendem obecnym na największych europejskich parkietach. Z tą różnicą, że na rozwiniętych giełdach panował dużo większy optymizm niż na krajowym giełdzie. Poprawa nastrojów wsparła rynek surowców przynosząc odbicie m. in. cen ropy i miedzi. W rezultacie przed południem WIG20 był nawet 1 proc. nad kreską. Niestety w drugiej części notowań entuzjazm w Warszawie wyraźnie opadł i sporą część tej przewagi została roztrwoniona. Ostatecznie WIG20 zakończył notowania na skromnym 0,13-proc. plusie. Słabsze zachowanie naszej giełdy wyraźnie pokazuje, że inwestorzy wciąż liczą się z ryzykiem politycznym, co nawet do październikowych wyborów może skutecznie odstraszać kapitał od polskich akcji. To niestety powoduje, że rodzime indeksy nie mogą w pełni skorzystać ze sprzyjającego otoczenia – powrotu koniunktury na największych giełdach. Problemy chińskiej gospodarki, choć dalekie od rozwiązania, przestały ostatnio ciążyć rynkom. W ostatnich dniach sytuacja na chińskiej giełdzie ustabilizowała, co nie znaczy, że nikt na rynkach nie ma już obaw co do możliwych skutków najpoważniejszego od lat spowolnienia gospodarczego w tym kraju. Potwierdzają to m. in. najnowsze dane na temat handlu zagranicznego, z których wynika, że w sierpniu chiński eksport spadł o 5,5 proc. Analitycy zakładali jednak nieco większy spadek o 6 proc.
Największym wzięciem kupujących w Warszawie cieszą się dziś spółki z indeksu WIG20. Z tego grona najlepiej wypadły spółki energetyczne, mając istotny pozytywny wpływ na cały indeks. Kilkuprocentowe zwyżki spółek z sektora były reakcją na doniesienia sugerujące, że koncerny energetyczne nie będą bezpośrednio zaangażowane w ratowanie górnictwa. Popyt uaktywnił się także na walorach KGHM wspieranych rosnącymi cenami miedzi. Wyraźnie w tyle pozostały banki, z których większość zakończyła dzień pod kreską. Największym ciężarem dla indeksu były walory PKN Orlen przecenione o 3,3 proc.