Pół godziny po rozpoczęciu notowań indeks największych firm warszawskiego parkietu WIG20 znajdował się 0,2 proc. poniżej poprzedniego zamknięcia. Słabość warszawskiego parkietu kontrastuje z kolorem zielonym na zachodnioeuropejskich rynkach akcji, gdzie gracze przejawiają dużo większą ochotę do zakupów. Ich zapału nie studziły niedzielne dane makro z Chin. Słabsze od oczekiwań dane o dynamice produkcji przemysłowej potwierdzają one wcześniejsze obawy inwestorów odnośnie możliwych skutków najpoważniejszego od lat spowolnienia gospodarczego w tym kraju.
Z uwagi na brak istotnych danych w kalendarzu makroekonomicznym kluczowym czynnikiem dla utrzymania dobrych nastrojów będzie postawa graczy na największych rozwiniętych rynkach akcji. Jest szansa, że w kolejnych godzinach sesji, zwłaszcza jeśli zwyżki na pozostałych giełdach nabiorą tempa, krajowi gracze przebudzą się i przyłączając do zwyżek.
Poniedziałkowe spadki indeksów w Warszawie zawdzięczamy przede wszystkim wzmożonej podaży akcji przedstawicieli sektora bankowego oraz KGHM, z drugiej strony ciągną indeksy drożejące akcje PGNiG i spółek energetycznych. Uwagę zwraca ponad 20-proc. zwyżka notowań Bogdanki. Reakcja rynku ma związek z ogłoszeniem przez Eneę wezwania do sprzedaży akcji węglowej spółki. Cena wynosi 67,39 zł za papier.