Wtorkowy handel na warszawskim parkiecie nie ułożył się po myśli inwestorów. Po neutralnym otwarciu sesji, rynek obrał kierunek na południe. Z każdą godziną sytuacja wyglądała coraz gorzej. Na finiszu sesji przecena WIG20 sięgała 1,85 proc. do 2137 pkt. Mocne spadki dotknęły również spółki z drugiego i trzeciego szeregu – skupione w mWIG40 i sWIG80. Marnym pocieszeniem jest informacja, że podaż dyktowała także warunki na parkietach europejskich m.in. w Niemczech (DAX), Francji (CAC-40) czy Wielkiej Brytanii (FTSE-100).

Największym ciężarem, dla WIG20 i całego rynku, były akcje KGHM. Papiery taniały – generując najwyższe obroty na giełdzie - w ślad za przeceną miedzi na światowych rynkach. Oliwy do ognia dolał najświeższy komunikat w którym KGHM informuje o zamiarze zawieszeniu prac w kanadyjskiej kopalni McCreedy West, w ramach cięcia kosztów w obliczu spadających cen „czerwonego metalu".

We wtorek słabością raziły także banki, w tym giganci: PKO BP i Pekao. Na czerwono świeciły notowania spółek energetycznych: Enei, Energi, PGE, Tauronu.

Niekwestionowanym bohaterem było jest Presco. Chwilami akcje windykatora drożały o ponad 100 proc., przy wysokich – jak tą spółkę – obrotach. Zachowanie kursu jest pochodną komunikatu w którym Presco informuje o możliwej sprzedaży Krukowi portfela wierzytelności o wartości nominalnej 2,7 mld zł - analitycy wyceniają go na ok. 200 mln zł.

Stosunkowo ubogi kalendarz makroekonomiczny nie mógł wywołać zauważalnych ruchów na warszawskiej giełdzie. Na finiszu sesji licznik obrotów przekroczył poziom 700 mln zł, co wpisuje się w dotychczasowy trend. Stosunkowo niska aktywność inwestorów w znacznej mierze efekt sytuacji politycznej w kraju i zagranicą. Kampania wyborcza skutecznie zniechęca inwestorów od podejmowania bardziej odważnych decyzji. Do tego dochodzą problemy strefy euro związane m.in. kryzysem imigracyjnym, ponownym tryumfem wyborczym greckiej Syrizy oraz wzrostem napięcia w hiszpańskiej Katalonii (dążenia separatystyczne).