Poranek maklerów: Jaki będzie sierpień?

W lipcu WIG20 zyskał 0,5 proc. Co przemawia za tym by sierpień był lepszy?

Publikacja: 01.08.2016 10:36

Poranek maklerów: Jaki będzie sierpień?

Foto: Bloomberg

Analiza techniczna WIG

W piątek podaż przeważyła. Na wykresie dziennym wyrysowana została czarna świeca znoszącą swoim zasięgiem osiem poprzednich dni. Zakres ruchu sięgający 1,2% nieznacznie pogorszył obraz techniczny, ale jeszcze jednoznacznie go nie zmienił. ADX nadal podkreśla wyrównanie sił na rynku, choć na uwagę zasługuje wyraźnie słabnący RSI. Wskaźnik w ślad za indeksem po przetestowaniu czerwcowego szczytu wyraźnie pogłębił spadki, po piątkowej sesji docierając już w granice polowy swojego zakresu. Tym samym dla dzisiejszych notowań kluczowym wsparciem pozostaje krótkoterminowa linii lipcowego kanału, poniżej której podaż może przyspieszyć spadki.

Piotr Neidek, DM mBank

Co przyniesie sierpień i czy będzie to miesiąc korzystny dla akcjonariuszy znad Wisły? Czy hossa na Wall Street dalej będzie postępować zachęcając europejskie parkiety do kontynuacji zwyżek i czy Emerging Markets mierzone benchmarkiem MSCI EM ponownie zyska ponad 5% lub więcej? Te i inne pytania powstają obecnie w głowach inwestorów lecz niestety odpowiedzi na nie są trudne do sformułowania. Na pierwszy plan wysuwa się amerykański rynek akcji, gdzie akcyjne byki wciąż są stroną dominującą, lecz w ostatnich dniach można było zaobserwować ponowny napływ kapitału do bezpiecznej przystani. Jeżeli Bondy znów wejdą w etap wzrostów, wówczas DJIA jak i S&P500 zostaną zmuszone do zatrzymania się i wycofania na niższe poziomy. Dzisiaj o poranku można zauważyć, iż na rynkach finansowych wciąż dominuje akcyjny optymizm jednakże poranna aprecjacja kontraktów na S&P500 nie jest gwarantem kontynuacji hossy, co nie oznacza, że gracze giełdowi powinni zamartwiać się od rana. Ciekawie przedstawia się sytuacja na wykresie MSCI EM, gdzie wciąż widać dominację kupujących i presję na wzrosty. Zasięg liczony wg oG&R wciąż nie został wypełniony a to sprawia, że byki z EM mają zielone światło do dalszego marszu na północ. Przed spadkami wciąż się bronią niemieckie indeksy zaś francuski CAC40 ponownie utrzymał się na lokalną strefą konsolidacji i jest w dogodnej pozycji do trwalszego wybicia spadkowej linii trendu. Nieco inaczej wygląda sytuacja na GPW, gdzie małe i średnie spółki zachęcone sytuacją na Deutsche Boerse nadal poruszają się na północ, lecz blue chipy zostały w piątek prawie że znokautowane. WIG20 popłynął pod prąd ogólnym tendencjom i zakończył tydzień pod kreską ciągnąc za sobą WIG. Indeks szerokiego rynku przez 4 sesje dzielnie trzymał się nad dzienną dwusetką, jednakże na koniec tygodnia szczęście przestało sprzyjać i benchmark zawinął się pod MA200d. Na szczęście wsparcie 45713 nie zostało przerwane dzięki czemu byki mają wciąż szansę na kontynuację swojego dzieła, które zapoczątkowały w poprzednim miesiącu. Aby jednak rozwiać wszelkie wątpliwości to przed stawianiem dalszych, optymistycznych prognoz wskazane byłoby ponowienie ataku lipcowych maksimów i zamknięcie się indeksu powyżej 47231. A gdyby już dzisiaj doszło do wybicia piątkowego sufitu (46754) wówczas zwolennicy grania krótkich pozycji musieliby zrewidować swoją strategię na ten tydzień co zapewne wspomogłoby plan ataku 47231.

Piotr Kuczyński, DI Xelion

W USA przed weekendem i przed publikacją stress testów w Europie trudno było oczekiwać wyłamania w jakimś kierunku indeksu S&P 500 z dwutygodniowego trendu bocznego. Zachowanie rynku było jednak zaskakujące.

Nieznaczny wpływ na nastroje mogło być to, że w piątek swoje posiedzenie zakończył Bank Japonii. Bank zwiększył znacznie skalę zakupów aktywów i co prawda w końcówce sesji Nikkei wypracował  półprocentowy wzrost (nadzieja na pomoc rządu w przyszłym tygodniu przeważyła), ale jak widać potwierdza się teza mówiąca o wyczerpaniu przez banki centralne swoich możliwości. To był dość ponury znak.

Publikowane w piątek dane makro mogły mieć nieznaczny wpływ na nastroje. Raport o wstępnym odczycie amerykańskiego PKB w 2. kwartale (annualizowanego) pokazał, że wzrost wyniósł 1,2% (oczekiwano 2,6%). Wstępny odczyt indeksu nastroju Uniwersytetu Michigan w lipcu wyniósł 90 pkt. (oczekiwano 90,5 pkt.). Indeks Chicago PMI w lipcu wyniósł 55,8 pkt. (54,1 pkt.).

Dla rynku akcji ważne było to, że po sesji wyniki kwartału opublikowała Amazon.com i Alphabet (Google) – akcje drożały. Jednak największy wpływ (pozytywny!) miała publikacja bardzo słabych danych o PKB. Duże osłabienie dolara i odbicie na rynku ropy pomagały bykom.

Najbardziej jednak pomagało czekanie na to, że Fed bardzo odwlecze podwyżki stóp. I to prowadziło indeks S&P 500 do ataku na rekord wszech czasów. Ataku nieudanego, ale indeks znowu wypracował mikro-zwyżkę (0,16%). Rynek za bardzo wierzy w pomoc banków centralnych. To w końcu musi się źle skończyć. Według mnie te zwyżki to jest klasyczny bull trap. Co teraz zrobią gracze, kiedy już nie będzie pomocy ze strony raportów kwartalnych spółek?

GPW nadal w piątek od rana raziła swoją słabością. Na innych giełdach indeksy niewiele, ale jednak rosły, a u nas WIG20 nurkował systematycznie zwiększając skalę spadków. Bardzo słabe były banki oraz KGHM. Lepiej zachowywał się MWIG40, a najlepiej SWIG80. Dopiero w południe byki podjęły próbę zmiany obrazu rynku. I tym razem przegrały. Zaowocowało to końcową przeceną. WIG20 stracił 1,61%.

Rynek był dramatycznie słaby i trudno nawet znaleźć powód tej słabości. Mówiło się o nowej propozycji prezydenta w sprawie franków, o obawach o wyniki stress testów (ale Europe tego się nie obawiała). Wszystko to były niezbyt przekonujące powody. Jedno jest pewne – kapitał z Turcji do nas nie przyszedł.

Po sesji w Stanach opublikowane zostały wyniki stress testów. Sesja w Europie pokazywała, że gracze nie boją się tych wyników – i słusznie. Można było z góry założyć, że warunki testów będą tak spreparowane, żeby rynków nie wystraszyć. Analitycy zwracają uwagę na to, że nie analizowano wpływu neutralnych i ujemnych stóp procentowych, Brexitu i w ogóle pominięto banki greckie i portugalskie.

Jedynym prawdziwym problemem okazał się być Banca Monte dei Paschi di Siena, co było bardziej niż oczywiste, a i tak włoskie władze twierdzą, że nie będzie on potrzebował ratunku ze środków publicznych. Wskaźnik kapitału podstawowego Tier I (CET1) powinien nie spadać poniżej 4,5 – na przykład Deutsche Bank ma 7,8 a Unicredit 7,1. Generalnie wyniki są lepsze od oczekiwań (nie moich, bo spodziewałem się, że stress testy nikogo nie wystraszą).

Mimo tego duże banki być może będą musiały dogadać się z ECB w sprawie ewentualnych zmian kapitałowych. Unicredit w swoim komunikacie twierdzi, że będzie współpracował z ECB w celu określenia ewentualnych dodatkowych środków. Oczywiście polskie banki przeszły testy bez najmniejszych problemów. One mają współczynniki znacznie większe od 10.

Jak rynki zareagują na te wyniki? Najpewniej wezmą je za dobrą monetę (przynajmniej na początku sesji). Potem wypowiedzi analityków i komentatorów mogą nastroje nieco pogorszyć, ale generalnie to jest plus dla byków. Również w Polsce, bo taki wynik testów zmniejsza prawdopodobieństwo sprzedaży Pekao przez Unicredit.

Sytuacja techniczna na GPW jest dość skomplikowana. Oscylatory na WIG20 wyszły ze strefy wykupienia, co może zakończyć korektę, ale na MWIG40 są coraz bardziej wykupione. Teoretycznie jest to zaproszenie do korekty MWIG40, ale rynek mniejszych spółek potrafi wiele dni przebywać w obszarze wykupienia. Największe zagrożenie tworzy ta dziwna konsolidacja w USA. Wyłamanie dołem skutkowałoby przeceną w Polsce.

Marek Jurzec, DM BDM

Problemy popytu z kontynuacją marszu w górę po domknięciu luki bessy z końca czerwca zwiastowały ryzyko pojawienia się większej korekty, które właśnie zaczęło się realizować. Ruch spadkowy może się szybko nie zatrzymać, gdyż WIG20 zakończył dzień poniżej okolic 1765 pkt., które dotychczas można było traktować jako najbliższy poziom wsparcia. Obecnie byki powinny szukać okazji do kontry dopiero w okolicach lipcowego minimum na poziomie 1886 pkt. Jeśli chodzi o kalendarz makro to, na dziś zaplanowana jest publikacja indeksów PMI dla przemysłu z Polski i innych krajów europejskich oraz USA. Na nastroje na naszej giełdzie może także wpływać zachowanie głównych zagranicznych indeksów. Warto tutaj zwróć uwagę na niemiecki DAX, który znalazł się w okolicach tegorocznych maksimów i od trzech dni ma problem z pokonaniem oporów. Ewentualna korekta nie będzie raczej dobrym prognostykiem dla naszego parkietu. Nadzieją dla byków pozostaje mocne zachowanie indeksu MSCI Emerging Markets, który po przełamaniu linii szyi formacji oRGR w dalszym ciągu kontynuuje marsz na północ. Bykom sprzyjają też nastroje o poranku, zarówno kontrakty na DAX jak i S&P500 notowane są nad kreską, co daje szansę na optymizm przy starcie notowań również w Warszawie.

Giełda
Marazm w Warszawie, nerwowo w USA. Złoty zyskuje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Giełda
Tydzień w korekcie
Giełda
Mocne wyniki Broadcom wspierają spółki technologiczne
Giełda
Rajd św. Mikołaja - rynkowa okazja czy bajka?
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Giełda
WIG20 znów w dół. Tym razem przez CD Projekt
Giełda
Rok cyklu prezydenckiego