W I kwartale XTB miało prawie 194 mln zł zysku netto. Jak oceniacie ten wynik?
Nawet jeśli mamy świetny rok, to szybko zapominamy o sukcesach i skupiamy się na przyszłości. Takie jest nasze DNA, tym bardziej że ambicje mamy olbrzymie. Sam wynik za I kwartał nie był dla nas zaskakujący. Wiedzieliśmy m.in., że nakłady marketingowe znacząco wzrosną. Na pewno jednak cieszy nas kilka faktów. Przychody operacyjne były na poziomie 580 mln zł, liczba klientów, którzy dołączyli do nas w I kwartale wyniosła 194 tys., a depozyty netto były powyżej 4 mld zł. Każdy tych wskaźników był na najwyższym poziomie w historii. Z tego punktu widzenia mogę powiedzieć, że idziemy w bardzo dobrym kierunku. Z drugiej strony aspiracje mamy olbrzymie i jestem przekonany, że wciąż jesteśmy na początku drogi.
Już kilka razy pytałem pana o 1 mld zł zysku w ciągu roku. To może być ten rok?
Nasz cel od kilku lat się nie zmienia. Skupiamy się na tym, aby stworzyć najlepszą aplikację inwestycyjną, niezależnie od tego, czy inwestor chce zarządzać swoimi pieniędzmi aktywnie, czy też pasywnie. Chcemy być dla niego pierwszym wyborem. To doprowadzi nas do sytuacji, w której ten 1 mld zł zysku stanie się realny. Wewnętrznie w ogóle jednak o nim nie myślimy. Osiągając coraz większe poziomy zysku, musimy rozwijać się technologicznie, produktowo, a jednocześnie musimy wzmacniać nie tylko świadomość marki, ale również samą ofertę. W wielu krajach wciąż jeszcze mamy do pokonania w tym zakresie długą drogę.
To są rzeczy, na które macie wpływ, ale jest też zmienność. W ostatnich tygodniach znów wyraźnie ona wzrosła, co chyba jest dla was dobrą informacją? Jak ta zmienność wpłynie na waszej wyniki?
Pod względem wyników nie mogę oczywiście komentować takich rzeczy. Nie da się zaś ukryć, że dla takiej spółki jak nasza zmienność zawsze jest atrakcyjna. Właśnie bowiem w okresach podwyższonej zmienności osiągamy największy potencjał, co widać w wielu aspektach. We wspomnianym kwietniu, w niektórych momentach mieliśmy trzykrotnie więcej zalogowanych klientów niż średniomiesięcznie. Widzieliśmy też duże zainteresowanie ze strony nowych klientów, a trzeba zwrócić uwagę, że kwiecień najczęściej jest najgorszym miesiącem, jeśli chodzi o ich pozyskiwanie.
Jak rozkłada się to pozyskiwanie klientów pod kątem geograficznym?
Największe przyrosty mamy w krajach, w których jesteśmy liderem rynku, czyli m.in. w Polsce, Portugalii, na Słowacji czy też w Rumunii. Najniższe przyrosty procentowe mamy na rynkach, gdzie nasza marka jeszcze nie jest tak rozpoznawalna – czyli mam tu na myśli rynek francuski czy też brytyjski.