Jednak po raz kolejny krajowe indeksy pozostały zupełnie obojętne na pozytywne zachowanie zagranicznych giełd
WIG20 zakończył sesję 0,32 proc. pod kreską, będąc jednym z najsłabszych indeksów na giełdach Starego Kontynentu. Co ciekawe, zwyżki na największych światowych parkietach utrzymały się mimo jastrzębiego tonu wypowiedzi szefowej amerykańskiej Rezerwy Federalnej Janet Yellen o możliwości wznowienia podwyżek stóp procentowych w USA. Inwestorzy najwyraźniej byli przygotowani na taki scenariusz, dlatego tym razem obyło się bez negatywnych emocji.
Notowania w Warszawie przebiegały w wakacyjnej atmosferze, główne indeksy poruszały się przez całą sesję w dość wąskim przedziale wahań. Wiele do życzenia pozostawiała również aktywność inwestorów, którzy chyba jeszcze nie wrócili z wakacyjnych wojaży. W trakcie całej sesji właścicieli zmieniły akcje o wartości nieprzekraczającej 600 mln zł.
Najsłabiej wypadły największe spółki z WIG20. Niechlubnym liderem spadków w tym gronie były akcje Lotosu, które straciły 3,7 proc. Sprzedający uaktywnili się również na papierach spółek energetycznych i większości banków. Na drugim biegunie, wśród najmocniej drożejących, znalazły się walory KGHM, które odbiły po czwartkowej przecenie.
Dużo więcej optymizmu można było dostrzec w segmencie małych i średnich spółek. Większość firm z szerokiego rynku zakończyła sesję na plusach.