Wczorajsza sesja mocno rozczarowała inwestorów. WIG20 stracił aż 1,8 proc. i był jednym z najsłabszych indeksów w Europie. W efekcie wskaźnik największych spółek znów oddalił się od poziomu 1800 pkt. Czy w piątek rolę się odwrócą i popyt w końcu przystąpi do ataku?

Początek dnia niestety na to nie wskazuje. WIG20 notowania rozpoczął 0,1 proc. pod kreską. Znów nasz rynek razi słabością. Inne europejskie parkiety na początku dnia notują bowiem wzrosty.

Niewielkimi zmianami indeksów zakończyła się wczorajsza sesja na Wall Street. Dow Jones Industrial zyskał 0,1 proc., a S&P500 zamknął notowania na tym samym poziomie co dzień wcześniej. Wyniki te i tak można uznać za sukces, gdyż w ciągu dnia na amerykańskim parkiecie przeważały spadki.

Podobnie wyglądały sesje na rynkach azjatyckich. Nikkei225 zamknął notowania na symbolicznym minusie, chociaż w ciągu dnia też tracił mocniej na wartości. Nieznaczne spadki tuż przed zamknięciem notowań może było zaobserwować również na indeksie SSE Composite.

Dziś wydarzeniem numer jeden na rynkach będzie z pewnością publikacja danych z amerykańskiego rynku pracy. Są one o tyle ważne, gdyż będą wskazówką odnośnie do tego co może zrobić Rezerwa Federalna ze stopami procentowymi. Dobre dane zwiększą prawdopodobieństwo podwyżki stóp już we wrześniu. Publikowane dane zapewne będą miały także niebagatelny wpływ na rynek walutowy. W piątek rano złoty nieznacznie osłabiał się wobec dolara i euro.