Od początku dnia karty na naszym rynku rozdają byki. WIG20 na stracie zyskał 0,2 proc. co oczywiście nie dawało gwarancji, że to właśnie popyt będzie stroną dominującą podczas dzisiejszych notowań. W miarę upływu czasu chętnych do kupna akcji przybywało, co sprzyjało indeksowi największych spółek. O godz. 12.30 zyskiwał on już 0,8 proc. Do psychologicznego poziomu 1800 pkt wciąż jednak brakuje prawie 20 pkt. Znów zyskują średnie i małe firmy.
Na razie jednak trzeba się cieszyć z tego co mamy. Tym bardziej, że dziś Warszawa w końcu odrabia dystans do innych europejskich parkietów. Na zachodzie Europy co prawda też dominuje kolor zielony, jednak nie świeci on tak mocno jak u nas. Niemiecki DAX zyskuje „zaledwie" 0,2 proc. Francuski CAC40 jest 0,4 proc. nad kreską. Większego wpływu na notowania nie miały finalne odczyty indeksów PMI dla usług z czołowych gospodarek. Dziś już nie ukażą się żadne dane makro, więc wydaje się, że kluczowy dla dalszego przebiegu notowań będzie start sesji w Stanach Zjednoczonych.
Gwiazdą dzisiejszej sesji na warszawskim parkiecie znów jest JSW. Akcje firmy drożeją o prawie 20 proc. Tego typu ruchu w przypadku tej firmy stają się powoli codziennością. Tylko w ciągu miesiąca papiery JSW zyskały już prawie 90 proc. Od początku roku dało się na nich zarobić niemal 350 proc. Mimo tego niektórzy eksperci wciąż widzą potencjał w spółce. Analitycy DM BZ WBK zalecają kupno akcji, a cenę docelową wyznaczyli na 65 zł.