Wczorajsza wiadomość o rekonstrukcji rządu Beaty Szydło została przez rynek odebrana bez większych emocji. Dzisiejsza sesja również rozpoczęła się niemrawo, ale po kilkudziesięciu minutach popyt skapitulował, oddając pole podaży.

Z każdą godziną notowania WIG20 osuwają się coraz niżej, poziom 1700 jest już w zasięgu ręki. Nie trudno się domyślić, że większość akcji blue chips notuje dziś spadki. Na tle słabego rynku pozytywnie wyróżniają się m.in. drożejące o blisko 5 proc. walory Lotosu oraz rosnąca o ponad 3 proc. Enea.

Spoglądając na WIG20, dobiegający końca wrzesień (-3,6 proc.) powoli można spisywać na straty. Z technicznego punktu widzenia wskaźnik porusza się obrębie trendu spadkowego, który rozpoczął się wiosną, a nasilił po czerwcowym Brexicie. Co prawda, lipiec i pierwsza połowa sierpnia były udane, ale we wrześniu wszystko wróciło do „normy".

Nieco lepiej od flagowego WIG20 - zarówno dziś jak i w przekroju całego miesiąca - prezentują się indeksy średnich i  małych spółek, czyli odpowiednio mWIG40/sWIG80. Nawet one zaczynają jednak łapać zadyszkę.

Na giełdach zachodnioeuropejskich dominuje dziś kolor zielony, choć zmienność i skala zwyżek głównych indeksów jest bardzo skromna. Tematy, które w końcówce września elektryzują inwestorów to polityka banków centralnych (Fed, EBC,BoJ), kampania wyborcza w USA (debata Clinton – Trump) oraz kondycja banków niemieckich Deutsche Banku i Commerzbanku. Ten drugi ogłosił dziś wstrzymanie wypłaty dywidendy oraz redukcję 9600 etatów.