– To pierwsze takie porozumienie od ośmiu lat. Wywindowało ceny ropy oraz kursy tzw. walut surowcowych (CAD, NOK, AUD). Ponadto azjatyckie parkiety zakończyły sesję wzrostem (Nikkei +1,4 proc.), a europejskie giełdy rozpoczęły ją od zwyżek (niechlubnym wyjątkiem były giełdy w Polsce i Turcji). Warto podkreślić, że nastrojów nie popsuły ani rozczarowujące dane o spadku sprzedaży detalicznej w Japonii, ani jastrzębie głosy przedstawicieli Fedu – komentował sytuację Marcin Kiepas, główny analityk easyMarkets. Na tle innych rynków wschodzących polska giełda prezentowała się w czwartek słabo. Rosyjski RTS rósł po południu o 2,1 proc., węgierski BUX o 1,7 proc., a czeski PX o 0,95 proc. Nasz WIG20 zaczął sesję 4 pkt poniżej środowego zamknięcia i z każdą godziną handlu obniżał pułap notowań. Sesyjne minimum wyniosło 1715 pkt, ale dzięki udanemu fixingowi udało się odrobić część strat i ostatecznie WIG20 spadł w czwartek o 0,2 proc., do 1730 pkt.
Z technicznego punktu widzenia WIG20 pozostaje w układzie spadkowym, budowanym od 12 sierpnia. Najbliższym wsparciem jest lokalny dołek z 12 września, zlokalizowany na poziomie 1710 pkt. Jego przebicie będzie sygnałem sprzedaży i idealnie wpisze się w rysowany układ. Oporem pozostaje natomiast linia trendu łącząca szczyt z sierpnia i września, przebiegająca na poziomie 1765 pkt.
Mimo słabości blue chips nie brakowało w czwartek mocno rosnących walorów. Hitem sesji był Sfinks. Akcje właściciela restauracji rosły po południu nawet o 21 proc. do 2,78 zł. Co więcej, aż 13 spółek ustanowiło co najmniej roczne maksimum notowań. Mowa o firmach: Alchemia, Archicom, Budimex, Coal Energy, Comarch, GTC, Helio, Instal Kraków, MLP Group, Neuca, Orbis, Tim i Unima.