Zasięg spadków głównych indeksów nigdzie nie przekraczał jednak 1 proc. W tych mało sprzyjających okolicznościach przecena nie ominęła również krajowych indeksów. W rezultacie WIG20 zakończył sesję 0,58 proc. pod kreską. Jednym z niewielu wyjątków, gdzie więcej do powiedzenia mieli kupujący, była giełda w Londynie. Główną przyczyną były rekordowo niskie notowania funta, co jest korzystnym zjawiskiem dla brytyjskich eksporterów, a w ujęciu dolarowym uatrakcyjnia tamtejsze akcje.
Dobre wrażenie zrobiły na inwestorach dane z amerykańskiego rynku pracy, niezwykle istotne w kontekście oczekiwań na kolejną podwyżkę stóp procentowych w USA. Okazały się słabsze od prognoz analityków, co teoretycznie zmniejsza prawdopodobieństwo zaostrzenia polityki pieniężnej za oceanem w tym roku.
Jeśli chodzi o krajowy rynek, przecena dała się najbardziej we znaki potentatom z WIG20. Prym wśród spadkowiczów wiodły banki. Nastroje wokół sektora pogarszała niepewność odnośnie do ostatecznego kształtu ustawy frankowej, której losy właśnie się ważą. Sprzedający aktywni byli również na walorach PZU i Tauronu. Przecenie skutecznie oparły się m.in. papiery Aliora i PGE, dając przy tym całkiem solidnie zarobić.
Negatywne nastroje udzieliły się również posiadaczom małych i średnich spółek, choć skala przeceny w tych segmentach była mniejsza. Zdecydowana większość spółek z szerokiego rynku zakończyła sesję na minusie.
Słabsze nastoje na giełdach nie przeszkodziły złotemu. Polska waluta kolejny dzień z rzędu umacniała się w stosunku do głównych walut. Na koniec piątkowych notowań za euro płacono 4,27 zł, a dolar wyceniany był po 3,83 zł.