Piotr Neidek, DM mBank
Grudzień nie przyniósł rozstrzygnięcia na warszawskim parkiecie i chociaż w USA zapanowała nowa fala hossy to jednak WIGi nie wykonały żadnego znaczącego ruchu zmieniającego rozkład sił na korzyść byków. WIG jak i WIG20 zamknęły miesiąc pod kreską i chociaż wczorajsza aprecjacja wniosła powiew optymizmu, to jednak niedomknięte okna hossy wciąż stanowią podażowy magnes dla rynku. Indeks blue chips nie zdołał na zamknięcie listopada wydostać się nad dzienną dwusetkę i chociaż zabrakło do niej jedynie 6 oczek, to jednak brak sił na kontynuację wzrostów doprowadził ostatecznie do porażki byków. Z drugiej strony benchmark wciąż broni się nad tegorocznym denkiem i pozostaje w strefie konsolidacji co w połączeniu ze słabnącym złotym sprawia, że uwidacznia się „pewien rodzaj siły". W ostatnich miesiącach czy też latach można było zaobserwować bardzo ciekawe zjawisko polegające na tym, że nowym szczytom na EURPLN odpowiadały nowe minima na WIGu zaś kluczowe maksima robione przez Warszawski Indeks Giełdowy powstawały w momencie, w którym złoty był lokalnie najsilniejszy. Tym razem sytuacja międzyrynkowa odbiega od tego, do czego zwykło się przywyknąć i wczorajsze najwyższe od czerwca 2016.r. zamknięcie EURPLN nie spotkało się z wyprzedażą akcji. Ostatni raz złoty był tak słaby podczas brexitu zatem mając na uwadze iż obecnie indeks jest kilkanaście procent wyżej niż był podczas pamiętnej czerwcowej sesji, wymuszone jest postawienie tezy iż zachodzi pozytywna dywergencja dla rynku akcji. Co to może oznaczać? Rajd Św. Mikołaja czy może jednak rychły mini-krach na GPW i równie indeksów do tegorocznej podłogi? Każdy z tych scenariuszy jest możliwy jednakże wyznacznikiem powinien być rynek walutowy i aby myśleć o udanym grudniu na GPW nasza waluta powinna zacząć się umacniać a pierwszą oznaką takich zmian byłoby przebicie wsparcia 4.3875 przez EURPLN.
Krzysztof Pado, DM BDM
Gwiazdą wczorajszego dnia była ropa naftowa. OPEC podjął decyzję o pierwszym od 2008 roku ograniczeniu wydobycia, podstawowym pytaniem jest czy będzie ono egzekwowane. Deklaracje o przyłączeniu się do redukcji wyraża także Rosja, która w ostatnich miesiącach pompowała ropę na potęgę. Baryłka Brent przekroczyła wyraźnie poziom 50 USD, warto jednak pamiętać, że jesteśmy poniżej październikowego szczytu (53,7 USD/bbl). WIG20 ostatnią sesję listopada miał dość dobrą, aczkolwiek nie udało się utrzymać w końcówce dnia poziomu 1800 pkt. Zamknięcie wypadło na 1798,2 pkt, po wzroście o 1,0%. Bardzo duże były obroty, ponadprzeciętnie wysokie na Enei i Enerdze a poza WIG20 na JSW. Związane było to głównie ze zmianami w benchmarkowym indeksie MSCI, po wczorajszej sesji. Sesja na Wall Street nie wypadła wczoraj zbyt okazale. Po początkowych wzrostach S&P500 i Nasdaq Comp finiszowały pod kreską (odpowiednio po -0,3% i -1,1%). Dziś rano kontrakty na DAX i S&P500 są minimalnie na minusach (po ok. -0,1%). W kalendarium makroekonomicznym dziś na czoło wysuwają się finalne odczyty PMI dla przemysłu. Rano pojawił się wskaźnik dla przemysłu chińskiego na poziomie, który wg Markit był zgodny z oczekiwaniami, ale słabszy w ujęciu m/m (50,9 pkt vs 51,2 pkt). Listopadowy odczyt dla Polski opublikowany zostanie o 9:00 (prognoza: 50,9 pkt, w X'16: 50,2 pkt). Popołudniu z USA pojawią się m.in. raport Challengera (w piątek pełny raport za amerykańskiego rynku pracy) oraz cotygodniowe wnioski o zasiłek dla bezrobotnych. Średnioterminowo technicznie na razie na WIG20 niewiele się zmienia. Od przegłosowania Brexitu można wyrysować linię wsparcia, a opadająca od sierpnia linia stanowi górne ograniczenie większego trójkąta (obecnie okolice 1820 pkt), w którym nadal się poruszamy. Przed nami już ostatni miesiąc handlu w tym pełnym niespodzianek roku.
CDM Pekao
Środa przyniosła dalszą poprawę ogólnego obrazu światowych rynków akcji, wczoraj wyraźnie poszerzyło się grono rynków zwyżkujących i to indeksy zwyżkujące przy mieszanych zmianach głównych indeksów giełdowych na świecie miały przewagę. Wczoraj nadal zmiany cen akcji i indeksów giełdowych były generalnie niezbyt duże, ale grupa giełd EM, z GPW włącznie, wyraźnie wyróżniały się in plus na tle pozostałych rynków. Wydarzeniem dnia był poprzedzany zmiennością nastrojów i oczekiwań inwestorów szczyt OPEC w Wiedniu. Wbrew przewidywaniom i poniedziałkowym, pesymistycznym wypowiedziom przedstawicieli poszczególnych członków OPEC z Arabią Saudyjską na czele, członkowie kartelu uzgodnili redukcję wydobycia ropy naftowej oraz podział kwot wydobycia. Zmniejszenie wydobycia ropy o 1,2 miliona baryłek dziennie do 32,5 mln było możliwe dzięki ustępstwom Arabii Saudyjskiej na rzecz Iranu, który będzie mógł zwiększyć wydobycie. Po pierwszych nieoficjalnych informacjach o porozumieniu ceny ropy crude Brent na światowych rynkach wzrosły o 8% do ponad 50 USD /brl. Późniejsze informacje były jeszcze bardziej interesujące, do OPEC przyłączyła się także Rosja co skutkowało dalszym wzrostem cen ropy. Zmiany cen towarów i metali były nieduże i mieszane nawet w obrębie metali przemysłowych. Na rynku FX nie było większym przewartościowań, JPY kontynuował osłabianie do niemalże wszystkich pozostałych walut, również EUR nieznacznie się osłabiło, a USD wykazał mieszane zmiany, najmocniejsze były waluty producentów ropy: rubel, korona norweska, dolar kanadyjski i meksykańskie peso. Wczoraj tak jak we wtorek zostało opublikowanych wiele danych i wskaźników makro, z których po raz kolejny najważniejsze były popołudniowe dane z USA. Nieoczekiwanie mocno wzrosły dochody osobiste w USA, a uwzględniając również rewizję za wrzesień także wydatki. Beżowa księga Fed przyniosła informacje o dalszej poprawie stanu gospodarki USA.
Piotr Kuczyński, DI Xelion
W środę kalendarium w USA wyglądało na dość obfite, ale tak naprawdę na nastroje mogła wpłynąć publikowana na dwie godziny przed końcem sesji Beżowa Księga, czyli raport Fed o stanie gospodarki. Okazało się, że nic nowego w niej nie było. Fed nie znalazł żadnej euforii po wyborach prezydenckich i nadal mówił o „umiarkowanym" ożywieniu. Dowiedzieliśmy się też, że Donald Trump na sekretarza skarbu chce wziąć Stevena Mnuchina, byłego pracownika Goldman Sachs, co oznaczałoby, że po raz pierwszy od 8 lat na czele tego departamentu stanąłby weteran Wall Street. To mogło się bardzo graczom spodobać i rzeczywiście chyba właśnie dlatego mocno zyskiwały spółki sektora bankowego. W środę ADP opublikował swój raport o zmianie zatrudnienia w sektorze prywatnym – wzrosło o 216 tys. (oczekiwano 165 tys.). Raport o dochodach i wydatkach Amerykanów pokazał, że wzrosły one w październiku odpowiednio o 0,6 i 0,3% m/m. Indeks Chicago PMI w listopadzie wyniósł 57,6 pkt. (oczekiwano 52,2 pkt.). Indeks podpisanych umów kupna domów na rynku wtórnym w październiku wzrósł o 0,1% m/m (oczekiwano 0,3%).
Wall Street powinno w środę wszystko pomagać. Dane makro były dobre, cena ropy wzrosła o blisko 10. procent (OPEC podjął decyzję, że obetnie od stycznia wydobycie o 3% - co pomoże cenie ropy jak umarłemu kadzidło), sekretarz skarbu jest przyjazny dla Wall Street... Żyć nie umierać, a jednak tylko początek sesji był mocny.