Poranek maklerów: Kiepski start miesiąca

Na pierwszej sesji grudnia więcej do powiedzenia mieli sprzedający. Indeks blue chips stracił 0,8 proc. i cały czas oscyluje wokół 1800 pkt.

Aktualizacja: 06.02.2017 12:42 Publikacja: 02.12.2016 09:25

Poranek maklerów: Kiepski start miesiąca

Foto: Fotorzepa/Pasterski Radek

Piotr Neidek, DM mBank

Pierwsza sesja grudnia nie wypadła po myśli byków jednakże nie ma się co dziwić, iż wciąż nie doszło do wyprowadzenia mocnej, wzrostowej kontry. Wczoraj WIG i WIG20 odnotowały spadki realizując tym samym lokalny scenariusz dla rynku. Coraz bardziej wiarygodna staje się teza, iż bez cofnięcia się indeksu blue chips w okolice 1760 oraz WIGu poniżej 47.8k bykom nie uda się zbudować nowego impulsu hossy. Czwartkowa sesja dodatkowo obnażyła słabość strony popytowej, która nie miała sił na obronę denka środowej białej świeczki w wyniku czego lokalnie pojawił się sygnał sprzedaży. Kiepsko wypadł sWIG80, który pod koniec listopada jakby „od niechcenia" utrzymał się nad psychologicznym pułapem 14000 punktów. Jednakże już podczas pierwszej sesji nowego miesiąca, z dala od presji związanej z windows dressing, uwidoczniła się niemoc byków i ich brak pomysłu na grudzień – miesiąc pełen niespodzianek. Liderem czwartkowych zmagań był mWIG40, który naruszył tegoroczny sufit i podniósł go o siedem oczek, jednakże ryzyko związane z podwójnym szczytem wciąż jest na tyle duże, iż należałoby obawiać się powrotu benchmarku do 3900. Myśląc o mWIG40 należałoby rzucić okiem na mDAX, który wczoraj odnotował prawie jednoprocentowy spadek. Pod kreską znalazł się także sDAX a skoro druga i trzecia linia Deutsche Boerse dostała czkawki to trzeba liczyć się z wizytacją ursusów także i na GPW. Na koniec sesji przyciśnięty podażą został także DAX, który stracił -1.1% a skoro we wtorek oraz środę nie udało się zanegować sygnału SELL by TRI (wyjście dołem z trójkąta) no to dzisiaj akcjonariusze M&Siów po obu stronach Odry mogą mieć problem z nadmiarem podaży. No cóż, może Św. Mikołaj okazał się demokratą i za krzywdę wyrządzoną graczom z Emerging Marteks nie zamierza w tym roku wychylać się z prezentami.

Adrian Górniak, DM BDM

Wczorajszej sesji inwestorzy zarówno w Polsce, jak i na dojrzałych rynkach nie zaliczą z pewnością do udanych. Nastroje były bardzo, co odbiło się na wynikach notowań. Blue chipy straciły na zamknięciu niemal 0,8%, zniżając się do pułapu 1784 pkt. Warszawskiemu parkietowi ciężko było szukać wsparcia wśród większych europejskich indeksów – DAX spadł aż o 1%, przecena dotknęła również giełdy w Londynie oraz Francji. Strona podażowa dominowała także za oceanem, gdzie S&P500 spadł o 0,4%, a Nasdaq o niemal 1,6%. Także w Azji przewagę miały niedźwiedzie , a najważniejsze indeksy znalazły się pod kreską (Nikkei o 0,5%, SCI o 0,7%). Na rynku surowcowym drugi oddech próbuje złapać złoto, rośnie ciągle cena ropy, za którą trzeba zapłacić 50,9 USD/bbl (wczoraj byliśmy blisko 52 USD/bbl). Kontrakty na amerykańskie indeksy lekko zniżkują (po 0,1-0,2%), podobnie jak futures na DAX (spadki w przedziale 0,3-0,4%). Dla obrazu dzisiejszej sesji istotne będą z pewnością dane z amerykańskiego rynku pracy, które mają być opublikowane o godz. 14:30 (choć wydaje się, że ich wpływ na decyzję ws. podniesienia stóp procentowych jest w tym przypadku marginalny), a dla rodzimych inwestorów decyzja S&P ws. ratingu Polski (pytanie jak do ostatnich danych dla krajowej gospodarki odniesie się agencja). Początek sesji na GPW powinien być lekko spadkowy, patrząc na aktualne nastroje. Z technicznego punktu widzenia istotne dla obrazu rynku będzie szybkie przebicie pułapu1810 pkt., który jest najbliższym poziomem oporu.

CDM Pekao

Niestety dwudniowe ożywienie na rynkach akcji zostało w czwartek przerwane, wczoraj popyt na akcje w skali globalnej osłabł w efekcie, czego przy mieszanych zmianach głównych indeksów giełdowych na świecie przewagę miały indeksy zniżkujące, ale nie była ona znacząca. Dynamika rynków w trakcie dnia jak i zmiany dzienne nie były zbyt duże, zmiany indeksów przekraczające 1% nie były liczne. Obraz rynku FX nie uległ wczoraj większej zmianie wzrosła nieco siła relatywna JPY, a zmiany USD i EUR do pozostałych walut były mieszane, uwagę zwracała słabość RUB, który nie naśladował zachowania ropy naftowej. Szeroko komentowana, zaskakująca inwestorów, w kontekście poniedziałkowych i wtorkowych doniesień o braku konsensusu, środowa decyzja OPEC o redukcji wybycia ropy naftowej aż o 1,2 mln brl, którą wsparła Rosja deklarująca również redukcję wydobycia o 0,3 mln brl wczoraj nadal była dyskontowana w cenach. Na rynku surowców ceny ropy naftowej i innych surowców energetycznych kontynuowały, z mniejszą dynamiką, środowe wzrosty, a towary i metale podobnie jak w środę wykazały mieszane zmiany z przewagą spadków. Uwagę zwracał kolejny spadek cen złota które osiągnęło poziom najniższy od stycznia br. Opublikowane wczoraj dane i wskaźniki makro nie miały widocznego wpływu na rynki finansowe. Zarówno cotygodniowa liczba nowych wniosków o zasiłki dla bezrobotnych jak i indeks ISM dla sektora przemysłowego w USA nie zmieniły znacząco nastrojów na rynkach finansowych. W dniu dzisiejszym uwaga rynków będzie głównie skierowana na ważne dane dotyczące sytuacji na amerykańskim rynku pracy.

Piotr Kuczyński, DI Xelion

Po dość dziwnej sesji środowej Wall Street miała w czwartek za zadanie pokazać, że środowe spadki były tylko niegroźnym wypadkiem przy pracy. Ta sztuka obozowi byków się nie udała.

W czwartek jak zwykle opublikowany został raport z rynku pracy. Dowiedzieliśmy się, że w ostatnim tygodniu złożono 268 tys. nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych (oczekiwano 253 tys.), a średnia 4. tygodniowa dla tych danych kosmetycznie wzrosła.

Publikacja ostatecznego odczytu indeksu PMI dla sektora przemysłowego pokazała, że wyniósł on w listopadzie 54,1 pkt. (wstępny odczyt pokazywał 53,9 pkt.). Bardziej istotny jest indeks ISM dla przemysłu. On wyniósł 53,2 pkt. (oczekiwano 52,2 pkt.). Pojawił się też raport o wydatkach na inwestycje budowlane – w październiku wzrosły o 0,5% m/m. Indeksy na Wall Street rozpoczęły dzień od niewielkich zwyżek. Pomagał bykom kolejny dzień dużego wzrostu ceny ropy i nadzieja na odbicie na NASDAQ po czwartkowym spadku cena akcji. Po krótkiej chwili indeksy znowu ruszyły jednak na południe, a szczególnie mocno tracił NADAQ. Na tym rynku tracił największe firmy (Amazon, Alphabet, czyli Gogle, Apple...), a to ściągało w dół również S&P 500.

Ten ostatni indeks spadł nieznacznie (0,35%), a DJIA ustanowił nawet nowy rekord wszech czasów (dzięki sektorowi paliwowemu), ale NASDAQ stracił znowu ponad jeden procent (1,35%), a wydźwięk sesji był znowu bardzo „niedźwiedzi".

Jak widać to, co pisałem wczoraj o dziwnym zachowaniu Wall Street w czwartek się potwierdziło. Dobre dane makro, droższa ropa i słabszy dolar nie pomagają bykom na Wall Street. Dalej przeceniają jednak obligacje – na całym świecie widać, że hossa na trym rynku skończyła się w połowie roku. Z zachowania Wall Street można wysnuć wniosek, że rynek chce korekty (być może jednak nieco obawia się ponownego liczenia głosów w USA).

W Polsce w czwartek też (podobnie jak w innych krajach) opublikowany został indeks PMI dla przemysłu. Oczekiwano, że wzrośnie z poziomu 50,2 na 50,8 pkt., a w rzeczywistości wyniósł 51,9 pkt. Wygląda na to, że gospodarka ożyła.

GPW rozpoczęła czwartkową sesje od dość solidnego spadku WIG20, ale MWIG40 trzymał się blisko poziomu neutralnego. Dopiero po pobudce USA na GPW, podobnie jak na innych giełdach europejskich, dało się dostrzec delikatne ożywienie. Końcówka sesji była jednak słaba (wpływ Wall Street) – WIG20 stracił 0,79%, ale MWIG40 zyskał 0,34% - sygnały kupna nie zniknęły.

Dzisiaj, jak zwykle w pierwszy piątek miesiąca, opublikowany zostanie miesięczny raport z amerykańskiego rynku pracy. Fed ma za zadanie dbać nie tylko o właściwą inflację, ale i o pełne zatrudnienie, więc ten raport jest bardzo obserwowany, bo może mocno wpłynąć na decyzje FOMC.

Pamiętać jednak trzeba, że w niedzielę są wybory prezydenckie w Austrii i co bardziej istotne referendum we Włoszech. Dla rynków zdecydowanie bardziej istotne są Włochy, bo przegrana premiera Renziego doprowadzi do wcześniejszych wyborów, a czekanie na nie może rykoszetem uderzyć w rynki finansowe. Dlatego też uważam, że rynki europejskie wejdą w stan wyczekiwania, a może nawet indeksy spadną.

Pamiętać również trzeba, że dzisiaj (zapewne wieczorem) agencja ratingowa Standard & Poor's może opublikować rating dla Polski. Agencja już rating nam w styczniu obniżyła, więc najpewniej nadal utrzyma negatywną perspektywę, ale gdyby jednak znowu rating spadł to w poniedziałek złoty i obligacje bardzo by ucierpiały (akcje mniej).

Giełda
Marazm w Warszawie, nerwowo w USA. Złoty zyskuje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Giełda
Tydzień w korekcie
Giełda
Mocne wyniki Broadcom wspierają spółki technologiczne
Giełda
Rajd św. Mikołaja - rynkowa okazja czy bajka?
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Giełda
WIG20 znów w dół. Tym razem przez CD Projekt
Giełda
Rok cyklu prezydenckiego