Analiza techniczna WIG20

WIG20 w przeciągu ostatnich kilku sesji wszedł w stadium korekty, co po tej skali wcześniejszej aprecjacji jest procesem nie tyle typowym, co wręcz potrzebnym. Rynek w krótkim terminie był bowiem silnie przegrzany, na co wskazywało nie tylko wejście RSI i Ultimate Oscillator w strefy wykupienia, ale również silne negatywne dywergencje MACD w połączeniu z uplasowaniem się samego wskaźnika powyżej bariery 40 pkt. Schłodzenie zatem dziwić nie może, a jego forma ma szansę dostarczyć cennych wskazówek diagnostycznych w kwestii rzeczywistej siły rynku. Jak na razie wnioski nie mogą być inne niż pozytywne. Kurs indeksu WIG20 utrzymywany jest powyżej pierwszego ze wsparć (uprzednio opór określony maksimami z marca 2016 r., na 2 000 pkt.), a opcja płynnego powrotu do wzrostów pozostaje w grze. Średnie ruchome pozostają w układzie typowym dla trendu wzrostowego i nadal rosną. Sygnały sprzedaży widoczne na wspomnianych RSI i Ultimate Oscillator nie znajdują zaś potwierdzenia w zachowaniu kursu, przez co są pomijalne. Ewentualna utrata poziomu 2 000 pkt. nieco położenie byków skomplikuje, ale bufor technicznego bezpieczeństwa nawet wówczas pozostanie znaczący.

Piotr Neidek, DM mBank Poranna zieleń widoczna na rynkach azjatyckich, podnoszące się ceny miedzi oraz ropy, umacniający się złoty oraz neutralny finisz S&P500 sprawia, iż dzisiejsza sesja powinna zachęcić graczy giełdowych do dalszego transferu gotówki na warszawski rynek kapitałowy. Na korzyść byków wciąż przemawia sytuacja techniczna MSCI EM, gdzie obowiązują krótko jak i średnioterminowe sygnały kupna co powinno wspomóc zagranicznych inwestorów w dalszym podbieraniu polskich akcji. WIG20 wprawdzie zakończył wtorkową sesją pod kreską jednakże wczorajsze spadki nie naruszyły wzrostowej konstrukcji, na jakiej pną się na północ byki. Optymistycznie wygląda WIG, który jak na razie utrzymuje się powyżej zeszłotygodniowego denka i jeżeli do piątku uda się obronić 52594, wówczas końcówka stycznia także powinna należeć do byków. Lokalnie można zauważyć rosnącą presję na korektę a zachętą do spadków może okazać się czwartkowa podażowa świeczka zbudowana nad oporem 78.6% zniesienia poprzedniej średnioterminowej zniżki. Aby jednak rynek miał wejść w etap korekty, to małe i średnie spółki powinny zacząć się zawijać na południe, jednakże zachowanie sWIG80 oraz mWIG40 przeczy jakiejkolwiek korekcie. Indeks małych spółek ponowił kilkudziesięciomiesięczne maksima i do szczytów z 2014 ma już jedynie nieco ponad 500 punktów. Dzielnie sprawuje się mWIG40, który po zeszłotygodniowym rajdzie na nowe kilkuletnie szczyty (+3.8%) obecnie broni swych zdobyczy i dopóki zamyka się powyżej 4220 dopóty outlook na średniaki pozostaje wzrostowy. Reasumując sytuacja techniczna na GPW wciąż przemawia na korzyść kontynuacji hossy i chociaż wielu inwestorów, analityków czy też uczestników rynku od dawna krzyczy o korekcie, to jednak wciąż dominują są byki i to ich strony należałoby jeszcze się trzymać.

Adrian Górniak, DM BDM

Wczorajsza sesja miała dwa oblicza. Z jednej strony odnotowaliśmy spadek WIG20 o 0,5% (przy dosyć małych obrotach; najsłabiej poradziły sobie PKO BP, CCC i Eurocash), a z drugiej na plusie znalazły się mWIG40 oraz sWIG80, który znajduje się obecnie najwyżej od lutego 2014 roku. Główne giełdy w Europie świeciły wczoraj na czerwono – w Anglii FTSE odnotował spadek o 0,4% (wydarzeniem dnia było wystąpienie premier May), niemicki DAX obsunął się o 0,1%, a CAC40 o 0,5%. Po jednodniowej przerwie do gry powrócili Amerykanie, jednak dla najważniejszych indeksów nie był to udany dzień (S&P500, Nasdaq oraz DJIA solidarnie straciły po 0,3%). Lepsze nastroje panowały dziś w Azji, gdzie m.in. Nikkei poprawił się o 0,4%. Póki co nastroje na rynku terminowym są dobre, co widać po rosnących kontraktach na DAX (+0,3%) oraz na indeksy za oceanem (wzrosty po 0,2-0,3%). Z danych makro czeka nas garść informacji z USA, gdzie opublikowane zostaną odczyty dot. m.in. inflacji, rynku nieruchomości i produkcji przemysłowej. Wieczorem czeka nas także przemówienie szefowej FED. Rozkręca się także sezon wyników za oceanem (przed sesją raporty przedstawią m.in. Citigroup i Goldman Sachs). W nadchodzących dniach swoje „5 minut" będzie miało jeszcze ECB (decyzja ws. stóp procentowych i konferencja) oraz GUS (publikacja danych dla polskiej gospodarki). Z technicznego punktu widzenia blue chipy znajduje się pomiędzy wsparciem w okolicy 2000 pkt., a oporem 2045 pkt. Wydaje się, że chwilowo byki straciły impet i niewykluczone, że w najbliższych dnia czeka nas korekta wzrostów, które blue chipy zanotowały od początku grudnia.

Piotr Kuczyński, DI Xelion

We wtorek Amerykanie z nowymi siłami wrócili do pracy po trzydniowym weekendzie. Wydarzeniem dnia było przemówienie premier Theresy May w sprawie Brexitu, ale nie miało ono żadnego wpływu na zachowanie Wall Street. Nic w tym dziwnego skoro i w Europie poprzedzające wystąpienie spadki zostały wymazane. Według mnie to wielkomocarstwowe wystąpienie premier niezbyt już liczącego się na tle nowych potęg kraju było bardzo nieprzekonywujące. Nie było w nim niczego nieoczekiwanego. Premier zdecydowanie mówiła nie do wszystkich Europejczyków, ale do własnych obywateli. Przedstawiała twarde stanowisko (nie będzie żadnego częściowego członkostwa w UE, będzie kontrolowanie imigracji, nie będzie uczestnictwa w unii celnej z UE, czyli nie będzie uczestnictwa w jednolitym rynku UE), ale zmiękczane miłymi i nic nieznaczącymi słowami skierowanymi do Unii Europejskiej. Wiadomo było jednak, że cokolwiek by Theresa May nie powiedziała to po pierwsze nie będzie miało znaczenia dla USA, a po drugie i tak w trakcie negocjacji z UE z pewnością stanowisko rządu brytyjskiego będzie podlegało zmianom. Ten proces potrwa wiele lat i wiele jeszcze zwrotów akcji zobaczymy. Zresztą May też mówiła o stopniowym opuszczaniu UE. Dużym plusem dla rynków było to, że ostateczna umowa między Wlk. Brytanią a Unią Europejską zostanie poddana głosowaniu w parlamencie UK. Publikacja w USA styczniowego indeksu NY Empire State nie miała żadnego wpływu na nastroje. Odnotujmy, że indeks wyniósł 6,5 pkt. (oczekiwano, że pozostanie na poziomie 9 pkt.). Większe znaczenie miały kolejne wypowiedzi prezydenta elekta Donald Trumpa. W wywiadzie dla Washington Post powiedział, że będzie zwalczał wysokie ceny leków i zastąpi Obamacare nowym programem ochrony zdrowia. To zaszkodziło sektorowi biotechnologicznemu i farmaceutycznemu. W wywiadzie dla Wall Street Journal powiedział, że silny dolar szkodzi konkurencyjności firm amerykańskich – nic nowego, ale zaszkodził tym dolarowi. Można się spodziewać, że przez 4 lata kadencji (o ile tyle naród USA wytrzyma) będzie takich wypowiedzi i nagłych zwrotów rynku dużo więcej. Wall Street rozpoczęła sesję od spadku indeksów. Po godzinie obóz byków zmniejszył rozmiary spadku, ale potem zapanował marazm i czekanie na kończącą sesje rozgrywkę. Na dwie godziny przed końcem sesji niedźwiedzie zaatakowały, ale zaatakowały za wcześnie. Obóz byków w końcówce znacznie zredukował straty i S&P 500 stracił tylko 0,3%. Taka korekta niczego w obrazie technicznym nie zmieniła – trwa trend boczny. We wtorek na naszym rynku walutowym ciekawe było zachowanie USD/PLN – ten kurs stracił ponad jeden procent (dzięki mocnemu wzrostowi EUR/USD), dzięki czemu na wykresie powstała formacja podwójnego szczytu zapowiadająca spadek przynajmniej do 3,95 PLN. GPW we wtorek znowu (podobnie jak w poniedziałek) dopasowała się do zachowania innych giełd europejskich i WIG20 na rozpoczęciu sesji zanurkował. Pozostawało pytanie, czy tak jak w poniedziałek wróci nad kreskę. MWIG40 trzymał się blisko poziomu neutralnego. I rzeczywiście już po niecałej godzinie WIG20 wrócił do poziomu neutralnego. Po tym ataku byków znowu zaczął się osuwać, ale bardzo szybko ten proces się zakończył i indeks czekał na wystąpienie premier Wlk. Brytanii. Podczas tego wystąpienia, w którym nie było niczego nieoczekiwanego, WIG20 wrócił do poziomu neutralnego i znowu się delikatnie osunął. W końcu jednak indeks uległ presji płynącej z innych giełd i stracił 0,49%. Była to jednak tylko niewinna korekta, dzięki której wychłodziły się oscylatory. Wczorajsze zakończenie sesji w USA nie powinno mieć dzisiaj negatywnego wpływu na zachowanie rynków europejskich (w tym i na GPW). Czekamy ciągle na inaugurację Trumpa i nie chodzi o uroczystość, ale o pierwsze decyzje i przede wszystkim wszystkie wypowiedzi w roli prezydenta. Rynki nieco się niepokoją i nic dziwnego, bo ten prezydent USA może prowadzić do nagłych zmian akcji na rynkach. GPW powinna dzisiaj starać się wykreować zwyżkę, ale nawet jeśli to się nie uda to sygnał kupna nadal będzie obowiązywał.