Początek dnia przebiegał pod znakiem dalszej poprawy klimatu, do czego impulsem była udana wczorajsza sesja na Wall Street. Spółki technologiczne ustanowiły za oceanem kolejny historyczny rekord, a szeroki rynek wspierany był przez zwyżki cen akcji spółek finansowych w reakcji na słowa głównego ekonomisty EBC, po których rosły rynkowe stopy procentowe. Zresztą ta sama wypowiedź wsparła walutę wspólnotową, tak poturbowaną ostatnimi czasy włoskim zamieszaniem. Miało to swoje konsekwencji na rozgrzanym ostatnio rynku metali przemysłowych i wspierało rynki rozwijające się, w tym GPW. W trakcie sesji warszawski parkiet dodatkowo wyróżniał się pozytywnie. W połowie dnia na wartości zyskiwały praktycznie wszystkie duże spółki, a lepsze nastroje zaczęły się udzielać także w segmencie spółek średnich. Gdy wydawało się, że taki stan rzeczy utrzyma się do końca sesji, bykom podcięła nieco skrzydła pogarszająca się sytuacja otoczenia.
W Europie widać było trudności z utrzymaniem początkowego optymizmu, a sama sesja w USA też rozpoczęła się bez specjalnych popytowych fajerwerków. Wydaje się, że inwestorom zabrakło dodatkowych impulsów do handlu, a przeważać powoli zaczął nastrój wyczekiwania na nadchodzące ważne wydarzenia. Tych będzie całkiem sporo. Już jutro rozpocznie się spotkanie państw zgromadzonych w grupie G7, gdzie głównym tematem będą sankcje nakładane przez USA na handel z innymi państwami. Z kolei w przyszłym tygodniu dojdzie do długo wyczekiwanego spotkania Donalda Trumpa z przywódcą Korei Północnej. Ponadto głos zabiorą dwa najważniejsze banki centralne świata. Dzisiejsze puste kalendarium i perspektywa jego rychłego zapełnienia mogła hamować dotychczasowe zapędy byków. Sygnalizowała to także niższa niż wcześniej aktywność, gdyż obroty na szerokim rynku niewiele przekroczyły 700 mln zł. Same wzrosty pod koniec notowań uległy korekcie, choć ostateczną zwyżkę głównego indeksu o 0,6% wciąż uznać można za dobry wynik.
Łukasz Bugaj
Analityk
Dom Maklerski BOŚ S.A.