Z nieba do piekła. Tak w największym skrócie można opisać to co do tej pory wydarzyło się w tym tygodniu na warszawskiej giełdzie. Po świetnym początku tygodnia wydawało się, że rynek rozpoczął rajd św. Mikołaja. Wczorajsza sesja to jednak kubeł zimnej wody na głowy inwestorów. WIG20 stracił ponad 2,5 proc. Jaka będzie ostatnia sesja tygodnia? Czy przywróci on wiarę w św. Mikołaja czy całkiem pozbawi graczy złudzeń?
Początek notowań należy do byków. Wystarczyło kilka minut handlu by indeks WIG20 zyskał prawie 1 proc. Oczywiście otwartym pytaniem pozostaje to, na ile popytowi starczy energii i determinacji.
Niesamowite emocje towarzyszyły wczorajszej sesji na Wall Street. W pierwszej części notowań zanosiło się na pogrom byków. Indeksy traciły grubo ponad 2 proc. Finał był jednak zdecydowanie lepszy. Ostatecznie Dow Jones Industrial stracił zaledwie 0,3 proc. zaś S&P500 jednie 0,15 proc. Pomogły informacje dotyczące postawy Rezerwy Federalnej w sprawie podnoszenia stóp procentowych. Coraz głośniej mówi się bowiem, że kolejny podwyżki stóp wcale nie są już takie pewne.
Całkiem nieźle wyglądał dzień giełdowy w azjatyckiej części świata. Dobrze poradził sobie przede wszystkim japoński Nikkei225, który zyskał 0,8 proc. Na symbolicznym plusie dzień zakończył Shanghai Composite.
Jeśli chodzi o dzisiejsze najważniejsze wydarzenia rynkowe to z pewnością będą to dane makroekonomiczne ze Stanów Zjednoczonych. Konkretnie chodzi o rynek pracy. W kalendarzu mamy m.in. odczyt dotyczący bezrobocia czy też zmiany zatrudnienia w sektorze pozarolniczym. To wszystko po południu. Wcześniej, bo o godz. 11, poznamy z kolei odczyt PKB w strefie euro.