Ten tydzień na warszawskiej giełdzie na razie można zaliczyć do udanych. Co prawda wczoraj byliśmy świadkami niewielkich spadków, ale nie zmieniły one układu sił na krajowym parkiecie. Jak będzie wyglądała ostatnia sesja tygodnia? Czy rynek wróci do wzrostów czy też podaż znowu da o sobie znać?
Początek dnia można uznać za umiarkowanie optymistyczny. WIG20 na starcie zyskał około 0,3 proc. jednak już po kilku minutach wrócił w okolice poziomu zamknięcia z wczoraj. To pokazuje, że przynajmniej w początkowej fazie sesji byki nie miały zbyt dużo pomysłów na to, aby wyprowadzić indeks największych spółek na wyższe poziomy. Być może zmieni to się w kolejnych fragmentach dnia.
Początkowe niezdecydowanie na GPW tłumaczyć może tym, że problem z obraniem kierunku mieli wczoraj także inwestorzy w Stanach Zjednoczonych. Tamtejsze indeksy zaliczyły symboliczne zmiany. Wskaźnik S&P500 wzrósł 0,14 proc., jednak już Dow Jones Industrial spadł niecałe 0,1 proc.
Większą zmienność obserwowaliśmy na rynkach azjatyckich. Dobrze poradził sobie m.in. japoński Nikkei225, który zyskał prawie 1 proc. Kospi zyskał 1,5 proc., a liderem wzrostów był indeks Hang Seng, który urósł 1,65 proc.
Dzisiejszy kalendarz makroekonomiczny raczej nie dostarczy inwestorom zbyt wielu wrażeń. Warto jednak wspomnieć, że przed południem czeka nas odczyt niemieckiego indeku Ifo.