Piotr Kuczyński, główny analityk DI Xelion

W USA w środę nie było żadnych nowych elementów, które mogłyby zaszkodzić obozowi byków. Co prawda prezydent Trump nie był zachwycony porozumieniem w sprawie zabezpieczenia granic, ale nie groził już brakiem podpisu pod legislacją umożliwiającą finasowanie rządu do września tego roku. Telewizja CNN doniosła wręcz, że jej źródła twierdzą, iż Donald Trump zgodzi się respektować osiągnięte porozumienie. Poza tym agencje donosiły, że prezydent zgodzi się na przesunięcie daty wejścia w życie ceł na chińskie produkty (na razie to 2.03). W środę w USA opublikowane zostały dane o inflacji CPI. Dowiedzieliśmy się, że w styczniu wzrosła ona o 0,0% m/m i 1,6% r/r (oczekiwano odpowiednio 0,1/1,5%). Wpływ tej publikacji na zachowanie rynków był znikomy, Porozumienie w sprawie paraliżu rządu USA, zgoda na przesunięcie terminu karnych ceł na chińskie produkty w połączeniu z przekonaniem, że Brexit nastąpi albo na podstawie umowy premier May albo zostanie bardzo w czasie odłożony, to wszystko to nic nowego, bo w zasadzie gracze już o tym wiedzieli we wtorek. Jednak rynki potrafią czasem dyskontować te same informacje wielokrotnie, więc nie dziwiło to, że indeksy na Wall Street poszły za swoimi europejskimi odpowiednikami i rozpoczęły sesję od zwyżki. Na chwilę zmniejszyły skalę zwyżki, kiedy senator Rubio powiedział, że pojawi się regulacja, zgodnie z którą od strony podatkowej skup akcji będzie traktowany tak jak dywidenda. Nie widać było jednak nawet przez chwilę chęci do zejścia poniżej poziomu neutralnego. Sesja zakończyła się niewielkimi zwyżkami indeksów. S&P 500 zyskał 0,3%, a NASDAQ o 0,08%. Hossa jest kontynuowana, ale pojawiają się pierwsze wątpliwości. GPW rozpoczęła środową sesję od wzrostu WIG20, ale nasz rynek od początku nadal wydawał się być słabszy od innych giełd europejskich. Wystarczyło, żeby tam indeksy zaczęły się osuwać, żeby WIG20 zabarwił się na czerwono i popędził na południe. Szczególnie mocno traciły spółki sektora energetycznego. Nawet zapowiedź dobrego rozpoczęcia sesji na Wall Street i wzrosty indeksów we Francji i w Niemczech GPW nie pomagały. W końcu jednak WIG20 leniwie zaczął redukować skalę zniżki. Daleko jednak nie dotarł – stracił 1,04%. Obrót nadal był bardzo mały. Słabość GPW w tym tygodniu jest bardzo znacząca. Może wynikać z siły dolara, która szkodzi rynkom rozwijającym się. Najpewniej jednak po prostu większy popyt czeka na okazję, czyli na tańsze akcje. Na razie od strony technicznej oscylatory podtrzymują sygnał sprzedaży, a naruszenie poziomu 2.350 pkt. rodzi niebezpieczeństwo utworzenia formacji podwójnego szczytu, czyli wygenerowanie mocnego sygnału sprzedaży. Dzisiaj znowu w Izbie Gmin będą się ważyły losy umowy o wyjściu Wlk. Brytanii z UE. Wynikiem tych dyskusji najpewniej nie będzie definitywne rozwiązanie. Parlament jedynie wskaże premier drogę, której powinna się trzymać. Coraz bliżej według mnie jest do przesunięcia daty Brexitu albo do zaakceptowania umowy przygotowanej przez May.

Remigiusz Lemke, analityk techniczny DM mBanku

Pierwsze akordy wczorajszej sesji na GPW wypadły po myśli kupujących. WIG20 otworzył się nieznacznie powyżej wtorkowego zamknięcia, po czym kurs indeksu skierował się w wyższe rejony. Problemy dla kupujących pojawiły się w okolicy oporu 2375. Początkowo notowania znalazły się powyżej tego pułapu, co dawało realną szansę na kontynuacje aprecjacji, jednak strona podażowa szybko pokazała, że ma innym plan na środową sesję. WIG20 jeszcze w pierwszej godzinie handlu powrócił poniżej pułapu 2370, w rezultacie na wykresie pojawiła się świeca o długim górnym cieniu i czarnym korpusie. W kolejnych godzinach handlu presja podaży jeszcze się wzmogła, co zaowocowało przełamaniem wsparcia 2348. W końcówce kupujący podjęli próbę odreagowania, jednak ostatecznie indeks blue chipów zakończył dzień na wysokości 2346. Przełamanie wsparcia od strony technicznej otwiera drogę do dalszej deprecjacji z teoretycznym zasięgiem poniżej 2300 punktów. Tym razem otoczenie zewnętrzne zachowuje się neutralnie. S&P500 co prawda zyskał 0,3%, jednak w trakcie sesji wzrosty były znacznie okazalsze, a zatem ciężko szukać pozytywnych implikacji. W Azji indeksy oscylują w okolicy zera, Nikkei zyskuje 0,12%, a Hang Seng traci na wartości -0,37%.

Krzysztof Tkocz, analityk DM BDM

Środowa sesja dla WIG20 zakończyła się zniżką o 1%. Największą stratę zanotowała spółka PKN Orlen, jej notowania spadły o 2,1%. Udanym dniem, mógł pochwalić się KGHM, który urósł o 1,1%. Obroty na polskich blue chipach, nie przekroczyły 520 mln PLN. DAX zakończył notowania około 0,4% nad kreską, brytyjski FTSE100 0,8% a francuski CAC40 0,4%. Nie trudno było zauważyć, że środowe notowania ciążą rynkom zaliczanym do grona rozwijających się. Turecki BIST100 spadł około 2%, podobnie jak rosyjski RTS. Inwestorzy pozytywnie reagują na łagodne wypowiedzi prezydenta USA, na temat wojny handlowej z Chinami. Amerykańskie giełdy rozpoczęły środę nad kreską. Sesja zakończyła się wzrostem S&P500 o około 0,3%. Dzisiaj przed nami całkiem interesujący kalendarz makro (m.in. dane o PKB). Nastroje o poranku są całkiem dobre. Kontrakty na DAX zyskują ok. 0,2%. Wczoraj po sesji poznaliśmy słabsze od oczekiwań wyniki PGNiG, a dzisiaj Banku Handlowego. Może mieć to przełożenie na start notowań w Warszawie.