To był już drugi dzień przeceny na amerykańskich giełdach. Sprowokowały ją opublikowane we wtorek kiepskie dane z amerykańskiego przemysłu. Indeks ISM mierzący koniunkturę w tym sektorze był najsłabszy od 10 lat. Powróciły więc obawy przed recesją.
- Rynek nieco przesadza. Musimy pamiętać, że przemysł odpowiada za około 10 proc. amerykańskiej gospodarki a usługi za 90 proc. Sektor usług nadal jest w fazie ekspansji. Nie można ignorować ostatnich danych, ale należy traktować je ze szczyptą ostrożności - twierdzi Sam Stovall, główny strateg inwestycyjny w CFRA Research. - Po rozczarowujących danych rynek chce zobaczyć prawdziwy postęp w amerykańsko-chińskich rozmowach handlowych - uważa Nicholas Colas, współzałożyciel firmy DataTrek Research.
Słabe dane z amerykańskiego przemysłu oraz wzrost zapasów ropy w USA (o 3,1 mln baryłek w zeszłym tygodniu, gdy analitycy prognozowali zwyżkę o 1,6 mln baryłek) przyczyniły się też do tego, że w środę taniała ropa. Baryłka surowca gatunku Brent o 2,3 proc. do 57,5 dolara a gatunku WTI o 1,8 proc. do 52,6 dolara.