Solidne świece spadkowe widać zarówno na wykresie S&P 500, niemieckiego DAX, jak i WIG20. Przyczyną takiego zachowania rynku są opublikowane dane makroekonomiczne. Przede wszystkim indeks PMI przemysłowy dla Niemiec spadł do 41,7 pkt, co pokazuje, że problemy tamtejszego przemysłu cały czas się powiększają. O ile jednak w przypadku Niemiec nie było to specjalnie zaskoczeniem, o tyle zdecydowanie ważniejszym rozczarowaniem był odczyt amerykańskiego ISM dla przemysłu. Okazał się wyraźnie niższy, niż prognozowano, i wyniósł 47,8 pkt, drugi raz z rzędu poniżej bariery 50 pkt i najniżej od czerwca 2009 r. To z kolei prowadzi do wniosku, że tak jak do tej pory gospodarka amerykańska była stosunkowo odporna na zawirowania związane ze sporami handlowymi, tak teraz i ona zaczyna się uginać pod ciężarem globalnego spowolnienia. Warto tu jednak zauważyć, że dotyczy to przemysłu, bo segment usług cały czas zachowuje się relatywnie lepiej, choć i tu widać oznaki spowolnienia. Kluczowe jest pytanie, jak mocne jest hamowanie w USA i czy zakończy się łagodnym spowolnieniem czy głębszymi spadkami. Niestety, niektóre zdarzenia nie sprzyjają szybkiej poprawie sytuacji. Nałożenie ceł odwetowych na wybrane towary z UE jako kary za subsydiowanie Airbusa oznacza rozpoczęcie kolejnego frontu wojny handlowej. Wpłynie to negatywnie zarówno na gospodarki europejskie, jak i amerykańską.