Patryk Pyka, analityk DI Xelion
Wtorek przyniósł szóstą z rzędu przecenę indeksu WIG20. Polski indeks blue chipów zakończył ostatecznie sesję ze spadkiem o 1,5%, tym samym pogłębiając tegoroczną stratę liczoną od początku roku do 8,2%. Jeżeli chodzi o Europę, po słabym poniedziałku parkiety w początkowej fazie próbowały odrabiać straty jednak kupującym wystarczyło sił zaledwie na pierwszą godzinę handlu. Ostatecznie większość indeksów na Starym Kontynencie uległo ponad 1-proc. przecenie. Pozytywnym wyjątkiem był niemiecki DAX, który zdołał wyjść z opresji obronną ręką i zakończył dzień z niewielkim wzrostem na poziomie 0,2%.
Tymczasem na GPW inwestorzy raczej nie myśleli o odbiciu. W indeksie WIG20, podobnie jak w poniedziałek, sporym ciężarem pozostawały akcje Pekao (-3%) oraz PZU (-2,4%). Po drugiej stronie rynku znalazł się natomiast sektor energetyczny - akcje PGE zdrożały o +2,4%, z kolei Tauronu o +2%. Pozytywny sentyment wokół tego sektora można łączyć z wypowiedzią minister rozwoju J. Emilewicz, która zapowiedziała brak wprowadzenia specustawy zamrażającej ceny energii na 2020 r. We wtorek na polskim parkiecie lekkiej przecenie uległa również druga i trzecia linia spółek – indeksy mWIG40 oraz sWIG80 zakończyły dzień 0,3% poniżej kreski.
Nieco zamieszania i strachu na rynek dostarczył wczoraj nie kto inny jak D. Trump. Amerykański prezydent podczas wizyty w Londynie na szczycie NATO w jednej ze swych wypowiedzi zasugerował, że z umową handlową być może należy poczekać do wyborów w USA. Tymczasem przypomnijmy, że rynki zdążyły już mocno nastawić się na porozumienie „pierwszej fazy", które ma zostać podpisane w połowie grudnia. W innym przypadku, wraz z upływem daty 15 grudnia wejdą w życie odroczone wcześniej podwyżki taryf celnych na import towarów z Chin o łącznej wartości 156 mld USD.
Gdyby faktycznie doszło do realizacji takiego scenariusza, w końcówce roku mielibyśmy do czynienia raczej z „rajdem św. Mikołaja" na długu i złocie niż na rynku akcji. Należy jednak przy tym zaznaczyć, że w trwającym już od kilkunastu miesięcy sporze handlowym wielokrotnie mogliśmy przekonać się o tym, że wypowiedzi amerykańskiego prezydenta bywają często skrajne, co ma być swego rodzaju „techniką negocjacyjną". Dlatego też na podstawie wczorajszej wypowiedzi nie wyciągalibyśmy daleko idących wniosków, które wskazywałyby na całkowitą rezygnację z porozumienia „pierwszej fazy".
Na wtorkowej sesji indeksy S&P500 oraz Nasdaq straciły po 0,7%. W scenariuszu kontynuacji zniżek, dla indeksu S&P500 silnym wsparciem powinien być poziom 3000 pkt. Jest to z jednej strony psychologiczna bariera, jednak bardziej istotne jest to, że poziom ten niemal przez cztery miesiące stanowił kluczowy opór.