Patryk Pyka, analityk DI Xelion
Poniedziałkowa sesja nie przyniosła przełomu na warszawskim parkiecie. WIG20 zakończył dzień ze spadkiem o 0,3%, pogłębiając tym samym stratę liczoną od początku roku do 9,2%. Pesymiści powiedzą, że była to dziewiąta spadkowa sesja spośród ostatnich dziesięciu, natomiast optymiści zwrócą uwagę na fakt, że polski indeks blue chipów odrobił w drugiej fazie notowań większość strat, gdyż w okolicach godziny czternastej WIG20 zniżkował o ponad 1%.
Wśród warszawskich blue chipów najsilniej taniały akcje CCC (-4,5%), natomiast na drugim stopniu podium w tej niechlubnej konkurencji znalazły się walory Lotosu, które zostały przecenione o 3,1%. W przypadku spółki paliwowej mieliśmy w weekend do czynienia z ogłoszeniem zmiany na stanowisku prezesa spółki, co tradycyjnie nie zostało przyjęte ciepło przez inwestorów. Natomiast po głębokiej przecenie z piątku uspokoiło się na akcjach Orlenu, które w poniedziałek zaliczyły spadek „tylko" o 0,4%. Wśród dwudziestu największych spółek, najsilniejszy wzrost odnotowano na akcjach Jastrzębskiej Spółki Węglowej (+4,5%), która kontynuowała odbicie zapoczątkowane w piątek, po wcześniejszym osiągnieciu tegorocznych minimów na poziomie 18,38 zł.
Tymczasem poniedziałkowe nastroje w Europie można co najwyżej określić jako mieszane – niemiecki DAX stracił 0,5% a francuski CAC40 0,6%. Główne parkiety Starego Kontynentu dały już w tym roku solidnie zarobić i wydaje się, że inwestorzy (przynajmniej do końca tego tygodnia) będą chcieli nieco zdystansować się do rynku. Przypomnijmy, że we wtorek i środę odbędzie się posiedzenie Fed, natomiast w czwartek po raz pierwszy zgromadzi się Rada EBC pod przewodnictwem Ch. Lagarde. O ile w przypadku posiedzeń banków centralnych nie powinniśmy spodziewać się przełomowych decyzji, o tyle czwartkowe wybory w Wielkiej Brytanii są niewątpliwie wydarzeniem o wyższej randze.
Dzięki wyborom B. Johnson może zyskać to, czym nie dysponowała jego poprzedniczka, T. May, a mianowicie liczbę mandatów, która pozwalałaby na spokojne rządy. Najnowsze sondaże wskazują, że Partia Konserwatywna dysponuje obecnie poparciem przekraczającym 40%, co jest wynikiem lepszym od drugiej Partii Pracy o ok. 10pp. Wprawdzie brytyjski system wyborczy oparty na okręgach jednomandatowych sprawia, że niepewność będzie trwała do samego końca, niemniej jednak scenariuszem bazowym pozostaje uzyskanie przez rząd B. Johnsona większości niezbędnej do skutecznego rządzenia.
Podobnie jak na Starym Kontynencie, dzień poniżej kreski zakończyły również najważniejsze indeksy za oceanem – S&P500 stracił 0,3% a Nasdaq 0,4%. Amerykańscy inwestorzy z coraz większym zniecierpliwieniem spoglądają na datę 15 grudnia – do tego dnia ma rozstrzygnąć się kwestia umowy „pierwszej fazy" oraz ewentualnego wycofania się USA z nałożenia dodatkowych taryf celnych na towary importowane z Chin.