Patryk Pyka, analityk DI Xelion
Silnie przecenione spółki indeksu WIG20 w końcu doczekały się solidnego odbicia. W czwartek polski indeks blue chipów przerwał słabą passę i zaliczył wzrost o 2,7%. O tym, że jest już tanio wiedział zapewne każdy, mało kto jednak był w stanie powiedzieć, kiedy dokładnie nastąpi odbicie. WIG20 rozpoczął dzień z mocnym akcentem, natomiast w drugiej fazie sesji obóz byków został dodatkowo wsparty przez otoczenie zewnętrzne. Prezydent D. Trump napisał na swoim koncie twitterowym, że Stany Zjednoczone są „bardzo blisko" podpisania umowy z Chinami. Tego typu informacja po kilkunastu miesiącach wojny handlowej powinna raczej wywoływać wśród inwestorów uśmiech na twarzy, pomimo to rynki wzięły ją po raz kolejny „na serio". Skala pesymizmu, który zapanował na polskim parkiecie każe póki co zachować ostrożność – przy obserwowanej ostatnio skali podaży nawet tak imponująca sesja jak wczorajsza nie gwarantuje, że najgorsze jest już za nami, a trend ulegnie trwałemu odwróceniu.
W gronie dwudziestu największych spółek GPW największy popis dały akcje Santandera, które zyskały 6,9%. Na drugim i trzecim stopniu podium znalazły się natomiast walory Pekao (+3,9%) oraz Aliora (+3,8%). Łącznie osiemnaście spółek należących do indeksu WIG20 zyskało w czwartek na wartości, w tym trzynaście zaliczyło wzrost o ponad 2%. Jedynymi „outsiderami" czwartkowych zwyżek były akcje Tauronu (-4,1%) oraz PGE (-0,8%). Kolor zielony pojawił się również w drugiej i trzeciej linii spółek – mWIG40 zyskał 0,2% a sWIG80 0,5%.
Tymczasem przez większą część sesji europejskiej parkiety Starego Kontynentu oscylowały wokół poziomów neutralnych. Przełomowym momentem okazał się być wspomniany tweet amerykańskiego prezydenta, który poderwał najważniejsze europejskie indeksy w górę - niemiecki DAX zyskał ostatecznie 0,6%, a francuski CAC40 0,4%. Zgodnie z ogłoszonymi częściowymi oficjalnymi wynikami wyborów parlamentarnych w Wielkiej Brytanii, Partia Konserwatywna zdobyła bezwzględną większość w Izbie Gmin. Obecne szacunki mówią, że partia B. Johnsona będzie dysponowała w parlamencie 363 mandatami, co jest wynikiem wyższym o 45 w porównaniu do wyników z czerwca 2017 r. Druga w sondażach Partia Pracy uzyskała według prognoz zaledwie 203 mandaty.
Dla rynków kluczową kwestią pozostaje fakt wyeliminowania poprzez wyniki wyborów opcji nieuporządkowanego brexitu. Był to jeden z czynników, który pozwolił w drugiej połowie roku zarobić posiadaczom akcji skoncentrowanym na europejskich rynkach bazowych. Kwestia ta niewątpliwie jest już w cenach, dlatego też wydaje się, że trwałość ruchu w przyszłym roku będzie już zależała przede wszystkim od perspektyw polityki fiskalnej w Niemczech. Wciąż brak jest konkretów na temat ewentualnego pakietu stymulacyjnego, który w obliczu ograniczonej skuteczności polityki monetarnej jest niezbędny do ożywienia gospodarki strefy euro.
Amerykańskie media donoszą, że USA i Chiny osiągnęły kompromis w kwestii zawarcia umowy „pierwszej fazy". Zgodnie z porozumieniem, zapowiedziane wcześniej dodatkowe cła nie wejdą w życie z dniem 15 grudnia, natomiast Chiny w zamian kupią w 2020 r. produkty rolne o wartości 50 mld USD. Spekuluje się również, że dotychczasowe stawki celne na produkty importowane z Państwa Środka o wartości 360 mld USD zostaną zredukowane o połowę. W czwartek indeksy S&P500 oraz Nasdaq zyskały 0,9% oraz 0,8%. Optymizm udzielił się również w Azji – chiński Shanghai Composite zyskuje w piątek 1,8%, japoński Nikkei 2,6%, a Hang Seng 2,4%.