W poniedziałek z tej batalii zwycięsko wyszły byki, chociaż ich triumf był symboliczny. WIG20 zyskał bowiem niecałe 0,4 proc. We wtorek górą były natomiast niedźwiedzie, chociaż i w tym przypadku ciężko jest mówić o jakimś znaczącym ruchu. Od początku dnia widać było, że inwestorzy nie bardzo mają pomysł na handel i czekają na jakiś impuls do działania. WIG20 zaczął dzień na nieznacznym plusie, jednak już po kilku minutach było to tylko wspomnienie. Niedźwiedzie próbowały przycisnąć. Przez chwilę wydawało się nawet, że będzie to udana próba. Wskaźnik największych spółek zaczął tracić ponad 0,5 proc. Byki nie zamierzały się jednak biernie temu przyglądać. Podjęły walkę i w południe główny indeks rynkowy wrócił praktycznie do punktu wyjścia. Obrazu niezdecydowania dopełniały obroty, które utrzymywały się na stosunkowo niskim poziomie. Na obronę naszego rynku trzeba jednak dodać fakt, że problemy z jakimś większym ruchem miały także i inne europejskie giełdy, chociaż na wielu z nich niewielką przewagę miały jednak byki. U nas popyt tylko na chwilę był górą. W drugiej części dnia to znowu sprzedający mieli nieco więcej do powiedzenia. Nie pomagało też niezdecydowanie na rynku amerykańskim, gdzie S&P 500 zaczął notowania od nieznacznych plusów, jednak już Dow Jones Industrial był pod kreską.

GG Parkiet

W takim otoczeniu i z brakiem wyraźnego ruchu u nas dotrwaliśmy do końca dnia. Ostatecznie WIG20 stracił 0,4 proc. Przecena dotknęła m.in. spółek energetycznych, które w poniedziałek świeciły pełnym blaskiem. Korekta, szczególnie biorąc pod uwagę skalę wcześniejszych zwyżek, okazała się jednak wyjątkowo skromna. ¶