Wczorajsza słabość naszego rynku w drugiej części notowań mogła być znakiem ostrzegawczym dla inwestorów. Ten mógł być co prawda zlekceważony na początku dzisiejszej sesji. WIG20 zaczął bowiem notowania od wzrostów i w pewnym momencie indeks największych spółek zyskiwał nawet 0,6 proc. Szybko jednak się okazało, że wyskok popyt jest ruchem ponad miarę. Po godzinie od rozpoczęcia handlu podaż zaczęła atakować. Jej pierwsze uderzenie sprawiło, że WIG20 oddał wypracowane wcześniej zyski. Drugie jest bardziej bolesne. Indeks największych spółek zjechał wyraźnie pod kreskę. W południe tracił on 0,7 proc.
W gronie największych firm coraz trudniej znaleźć takie, które wciąż są na plusie. Przed niedźwiedziami bronią się m.in. Lotos, PGNiG czy też PKN Orlen. Ponad 2 proc. tracą z kolei: Mercator Medical, PGE, Allegro, CD Projekt czy też JSW.
Na razie więc sytuacja nie wygląda optymistycznie, a sprawy nie ułatwia też sytuacja na innych parkietach. Grupie spadkowej przewodzi dzisiaj indeks giełdy hiszpańskie, w przypadku którego spadki przekraczają 1,6 proc. Słabo radzi sobie również francuski CAC40, który jest 1,2 proc. na minusie. Niemiecki DAX traci 0,8 proc.
W takim otoczeniu o powrót do zwyżek może być wyjątkowo trudno. Szczególnie, że i kontrakty na amerykańskie indeksy są na minusie i zwiastują spadkowy początek dnia na Wall Street. Na ratunek ze strony kalendarza makroekonomicznego też nie ma co liczyć. Dzisiaj świeci on bowiem pustkami. Niewykluczone więc, że przed nami jeszcze nerwowa druga część dnia.
Dużo spokojniej jest na rynku walutowym. Złoty nieznacznie traci w relacji do euro, które jest wyceniane na 4,55 zł. Dolar kosztuje 3,77 zł.