W drugiej fazie notowań emocji było już zdecydowanie mniej. Najważniejsze jednak, że wzrosty udało się utrzymać do końca sesji. Już na samym starcie mieliśmy wyraźne uderzenie popytu. WIG20 w pierwszych minutach handlu zyskiwał ponad 1 proc. Byki poszły więc za ciosem po wyraźnych wzrostach w poniedziałek. Wspierane przy tym były udaną sesją podczas azjatyckiej części dnia giełdowego. Motorem napędowym głównego indeksu w pierwszych minutach były przede wszystkim akcje CD Projekt, Allegro oraz KGHM. Wzrosty notowały także średnie i małe spółki. Obraz całego rynku był więc optymistyczny. WIG20 przebił poziom 2150 pkt, co oznaczało nowe szczyty pandemicznego odbicia. mWIG40 zyskiwał około 0,6 proc., zaś sWIG80 około 0,5 proc. Ten pierwszy znalazł się najwyżej od 2018 r., zaś drugi coraz odważniej spoglądał w stronę historycznego szczytu z 2007 r. Problem w tym, że po udanym otwarciu zapał kupujących przygasł. Byki nie miały pomysłu, jak dalej rozegrać sesję, a nie ułatwiał tego również prawie pusty kalendarz makroekonomiczny. Niewielkie zmiany notowały z kolei inne europejskie indeksy. W takim otoczeniu Warszawa zaczęła oddawać wcześniejsze wzrosty. Oczywiście w drugiej części notowań oczy inwestorów znowu zwróciły się w stronę rynku amerykańskiego. Tam jednak na początku sesji panowało niezdecydowanie, a to nie ułatwiało też podejmowania bardziej zdecydowanych decyzji w Warszawie. Jakby tego było mało, główne europejskie indeksy zaczęły zjeżdżać pod kreskę. WIG20 utrzymał jednak wzrosty i ostatecznie zyskał 0,4 proc. ¶