W TFI zamiana akcji na obligacje

W pierwszym miesiącu nowego roku towarzystwa funduszy inwestycyjnych zbierały świeżą gotówkę aż miło. Na ogół jednak inwestorzy rezygnowali z bardziej ryzykownych produktów, a kapitał lokowali w funduszach obligacji – skarbowych i korporacyjnych.

W styczniu fundusze adresowane do szerokiego grona inwestorów pozyskały 3,9 mld zł i – jak wyliczył serwis Analizy.pl – była to suma najwyższa od trzech lat. Kierunek wpłat był praktycznie jeden – fundusze obligacji.

Po pierwsze, spokój

Pierwsze tygodnie roku na rynkach akcji były dość nerwowe. Główne rynki poruszały się przeważnie w bok w oczekiwaniu na posiedzenia banków centralnych w Europie i USA. Polskie akcje rozpoczęły rok od korekty zwyżek z końcówki 2023 r. Zostało to źle odebrane przez klientów TFI, co może oznacza, że zmiana nastawienia do funduszy akcji polskich, na jaką liczono jesienią, była tymczasowa. Ogółem fundusze akcji polskich zmuszone były w styczniu umorzyć jednostki o łącznej wartości 182 mln zł po trzech miesiącach przewagi wpłat. W przypadku funduszy akcji zagranicznych, których saldo sprzedaży było ujemne także w listopadzie i grudniu 2023 r., przewaga wypłat jeszcze się wzmogła i wyniosła 299 mln zł. Fundusze akcji, z których łącznie wycofano w styczniu blisko 0,5 mld zł, dawno nie miały za sobą tak złego miesiąca.

Zarządzający funduszami obligacji świeżej gotówki mają jak lodu. W samym styczniu do tego typu produktów wpłynęło 4,2 mld zł netto. Większość tej sumy zasiliła konta funduszy papierów krótkoterminowych, ale mocny, trzeci w historii, wynik zanotowały także fundusze obligacji korporacyjnych.

Świetny okres w sprzedaży funduszy dłużnych trwa od stycznia poprzedniego roku, jednak jak dotąd żaden miesiąc nie był tak udany jak ubiegły – saldo wpłat najczęściej oscylowało wokół 2 mld zł. Jak tłumaczy Marlena Janota, członkini zarządu Santander TFI, klienci wybierali rozwiązania, które w horyzoncie ostatnich 12 miesięcy przyniosły stopę zwrotu rzędu 9–10 proc. i były relatywnie bezpieczne. Sam Santander TFI – według wyliczeń Analizy.pl – zajął w styczniu drugie miejsce pod względem napływów, które sięgnęły 550 mln zł. Zdecydowanie najlepsze było w styczniu PKO TFI, które razem z wpłatami do PPK pozyskało 944 mln zł. Za wspomnianą dwójką plasowały się Pekao TFI oraz TFI PZU, gdzie sprzedaż zbliżyła się do 0,5 mld zł.

GPW może skusić

Co dalej? – Nadal największą popularnością cieszą się subfundusze dłużne krótkoterminowe i obligacji korporacyjnych i nie spodziewamy się zmiany tego trendu w najbliższym czasie – przyznaje Janota.

Inwestorów do produktów oferowanych przez TFI mają popychać coraz słabsze oferty lokat i depozytów.

– W kolejnych miesiącach spodziewamy się kontynuacji napływów do funduszy – przewiduje Michał Staszkiewicz, dyrektor zarządzający w TFI PZU.

Prawdopodobnie dotychczasowe trendy w sprzedaży funduszy utrzymają się w następnych miesiącach, aczkolwiek ostatnie miesiące 2023 r. pokazały, że klienci TFI również są w stanie załapać się na zwyżki GPW.

– Świeży kapitał najprawdopodobniej będzie dalej płynął przede wszystkim do produktów dłużnych. Oprocentowanie lokat spada, podczas gdy fundusze obligacji krótkoterminowych dają perspektywę ochrony oszczędności przed inflacją – przypomina Staszkiewicz. – W bazowym scenariuszu zakładamy, że w tym roku zyskają one około 6–7 proc. – szacuje ekspert TFI PZU. – Widzimy jednocześnie zainteresowanie innymi strategiami. Jeśli koniunktura na GPW będzie sprzyjać, to w tym roku widzimy szansę na odważniejszy powrót klientów do funduszy akcji – twierdzi dyrektor zarządzający TFI PZU.