Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
We wczesnych godzinach popołudniowych podaż przycisnęła, przez co ropa wyraźnie zaczęła tracić na wartości. W przypadku odmiany WTI spadki zbliżały się nawet do 5 proc. W przypadku Brent było to około 4 proc.
– Większa siła podaży to efekt kilku głównych czynników. Najważniejszym z nich są obawy o popyt na ropę naftową, związane z powrotem pandemicznych lockdownów w Chinach (zwłaszcza w ogromnej metropolii: Szanghaju). Wzrost liczby zakażeń koronawirusem jest obecnie dodatkowym ciosem w gospodarkę tego azjatyckiego kraju – i potęguje i tak już obecne od dłuższego czasu obawy związane z możliwym nadchodzącym spowolnieniem gospodarczym – wskazuje Dorota Sierakowska, analityk DM BOŚ.
Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Jeśli ktoś liczył na większe emocje na rynku walutowym w poniedziałek, srodze się rozczarował. Geopolityka może co prawda jeszcze dać o sobie znać, ale uwaga inwestorów przesuwa się już w zupełnie innym kierunku.
Zbliżające się rozmowy Trumpa z Putinem wspierają dobre nastroje na rynkach, co pomaga notowaniom naszej waluty. Eksperci wskazują, że o przyszłość naszej waluty na razie możemy być spokojni.
Funt brytyjski nadal jest mocny, przynajmniej jeśli zestawić go z jenem. W ciągu ostatnich 12 miesięcy para GBP/JPY wzrosła o ponad 5,5 proc. i znów ma ochotę przetestować ważny opór, który znajduje się w okolicach psychologicznego poziomu 200.
Powrót siły dolara wcale nie jest taki oczywisty. Pokazała to końcówka ub. tygodnia. O ile bowiem od poniedziałku do czwartku para walutowa EUR/USD spadła z okolic 1,175 nawet poniżej 1,14, tak w piątek nastąpił zwrot akcji i powrót w okolice 1,16.
Dolar australijski od mocnego uderzenia zaczął nowy tydzień. W poniedziałek umacniał się on względem większości walut. Wyraźny ruch w górę było widać chociażby w przypadku pary walutowej AUD/JPY.
Wydarzenia na scenie politycznej w Polsce mogą w najbliższych miesiącach odbić się niekorzystnie na notowaniach naszej waluty – uważa Marek Rogalski, analityk walutowy w DM BOŚ.