Ubiegły tydzień na rynku walutowym przyniósł wiele istotnych zmian. Przede wszystkim do łask inwestorów wrócił dolar. Jeszcze kilka dni temu para EUR/USD oscylowała przy poziomie 1,215. Tydzień zaś kończyła w okolicach 1,185. W centrum uwagi jest oczywiście polityka banków centralnych z Rezerwą Federalną na czele. Czy doprowadzi ona do jeszcze większego umocnienia zielonego?
Jastrzębi cios
Ruch, który oglądaliśmy na rynku walutowym w ubiegłym tygodniu, był pokłosiem sygnałów płynących ze strony Rezerwy Federalnej, które wskazują na szybsze zacieśnienie polityki pieniężnej.
– Wydaje się, że czynników umocnienia dolara jest kilka, ale ostatnim z nich i najbardziej oczywistym jest pokazanie w projekcjach Fed dwóch podwyżek stóp procentowych w 2023 r. – mówi Daniel Kostecki, główny analityk w firmie Conotoxia. Oliwy do ognia dolał w piątek James Bullar, szef oddziału Rezerwy Federalnej w St. Louis, który zdecydował się na kilka zaskakujących słów. – Gdyby chodziło tylko o jego poglądy, rynek zapewne niespecjalnie by się przejął, jednak Bullard (wbrew temu co na konferencji mówił prezes Powell) powiedział, że Fed boi się inflacji oraz że Powell już na czerwcowym posiedzeniu rozpoczął dyskusję o ograniczeniu dodruku – wskazuje Przemysław Kwiecień, główny ekonomista XTB. To schłodziło nastroje rynkowe i dodało skrzydeł amerykańskiej walucie. Co prawda w poniedziałek euro starało się odrabiać straty wobec dolara, ale szło to jak po grudzie.