Rynek surowców i towarów kończące się I półrocze może zaliczyć do udanych. Ceny wielu aktywów poszły mocno w górę. Ostatnie tygodnie na wielu rynkach przyniosły jednak też długo oczekiwaną korektę. Czy surowcowa hossa jest zagrożona?
Bal trwa
Analitycy uważają, że szeroko rozumiany rynek surowców nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. – Patrząc ogólnie na rynek, wydaje mi się, że jest on nadal bardzo atrakcyjny. Oczywiście nie wszystkie surowce i towary mają w tym momencie duży potencjał wzrostu, jednak patrząc na rynek jako całość, można powiedzieć, że jest on relatywnie ciekawy pod kątem fundamentalnym – mówiła niedawno w Parkiet TV Dorota Sierakowska, analityk DM BOŚ. Optymistą, jeśli chodzi o rynek surowców, pozostaje również Michał Stajniak, analityk X-Trade Brokers.
– Wydaje się, że jest bardzo duża szansa na kontynuację hossy, przynajmniej w krótkim terminie – mówi Stajniak. – Patrząc na krzywe terminowe na wielu rynkach surowców, praktycznie na żadnym nie doświadczymy contango – dodaje. Co to oznacza dla rynku i inwestorów? – Mamy do czynienia z bardzo dużym krótkoterminowym popytem oraz oczekiwaniem, że w przyszłości podaż się zwiększy. Z drugiej strony, jeśli nie mamy powrotu większej ilości produktów, backwardation (cena spot wyższa od ceny futures – red.) powiększa się na krótkim końcu i wypłaszcza na bardzo wysokim poziomie na długim końcu. Contango to raczej normalna rzecz na rynku surowców, czyli wyższe ceny terminowe ze względu na koszty przechowywania oraz oczekiwanie wyższego popytu w przyszłości. Na ten moment sytuacja wygląda tak, jakby surowców miało braknąć w bardzo krótkim czasie. Teoretycznie jest na to szansa. Biorąc pod uwagę otwieranie się gospodarek oraz zalewanie rynku tanim pieniądzem, komercyjni uczestnicy rynku czy również inwestorzy rzucili się na zakupy. To dodatkowo ograniczyło dostępność surowca – mówi Stajniak.