Daniel Janusz, prezes Feerum: Pora na terminal zbożowy dla masowców

– Gdyby na Pomorzu była możliwość ładowania masowców, zboże byłoby na tyle atrakcyjne cenowo, że mogłoby być eksportowane z Polski do północnej Afryki czy na Bliski Wschód – mówi Daniel Janusz, prezes Feerum, spółki, która chce zbudować terminal zbożowy w Gdyni.

Publikacja: 08.04.2024 22:18

Gościem Aleksandry Ptak-Iglewskiej był Daniel Janusz, prezes Feerum. Fot. mat. prasowe

Gościem Aleksandry Ptak-Iglewskiej był Daniel Janusz, prezes Feerum. Fot. mat. prasowe

Foto: parkiet.com

Feerum podpisało list intencyjny pod koniec marca na budowę fabryki silosów w Egipcie. Fabryka ma wielkie znaczenie dla Egiptu, zwiększy jego bezpieczeństwo żywnościowe. Ironia losu polega na tym, że Polska nie może wysyłać zboża do Egiptu. Jakie znaczenie ma dla was ta inwestycja?

Wpisujemy się w założenia programu prezydenta Egiptu, który wprost mówi o tym, że zwiększenie bezpieczeństwa żywnościowego kraju ma kluczowe znaczenie, ale też wraz z Egipcjanami zauważamy, że ten region ma ogromny potencjał. Kanał Sueski, stworzona tam strefa ekonomiczna, to miejsce, w którym można podbijać cały ten pas geograficzny, ale także rozwijać własne potrzeby wewnątrz kraju. Bezpieczeństwo żywnościowe w tamtym rejonie świata ma kluczowe znaczenie.

Fabryka ma budować silosy i zapewnić części, żeby zmniejszyć zależność od importu. Jakie to ma znaczenie dla państwa pozycji strategicznej w Egipcie i na rynku afrykańskim? Jak chcecie wykorzystać tę fabrykę do swoich działań?

W strukturze spółki Feerum Egypt mamy 50 proc. udziałów, drugą część stanowi przedsiębiorca z doświadczeniem budowy takiego typu obiektów na terenie Egiptu. To jest ta część administracyjna, prace fundamentowe, montażowe, prace związane z przyłączeniami takich inwestycji. Dlatego te działania stawiają nas na dużo wyższym poziomie bezpieczeństwa pozytywnego zrealizowania inwestycji. Spodziewamy się, że jeżeli dojdzie do jej realizacji, to będziemy też i z tej firmy eksportować w świat towary. Ta fabryka musi sobie poradzić sama, będzie się opierać na przyszłych kontraktach, nie może liczyć na pomoc z Polski. Spodziewamy się, że i finansowanie, i cały projekt muszą się spinać.

Jak to się ma do produkcji w Polsce? Czy to będą dwie spółki, które będą konkurować z sobą?

To będą dwie spółki. W Polsce mamy naszą sytuację regionalną, jesteśmy w trakcie przyznawania KPO. Sytuacja zbożowa w kraju obecnie przeżywa kryzys cen. Mamy nadwyżki produkcji, zwłaszcza z produkcją zbóż w zachodniej części Ukrainy, która też wpływa regionalnie na destabilizację cen rynkowych. Na całym świecie spadły ceny, ale regionalnie ma to duże znaczenie. Rynek rolny przy przedłużającej się wojnie w Ukrainie jest mocno destabilizowany. Stąd też wojna ma duży wpływ na decyzje związane ze zwiększeniem poziomu bezpieczeństwa żywnościowego w Egipcie i w tamtym rejonie geograficznym.

Jak wojna w Ukrainie wpłynęła na państwa działalność i jak Polska sobie radzi z kryzysem zbożowym? To jest pytanie nie tylko o interesy jednej spółki giełdowej, ale w zasadzie o całą strategię zbożową w kraju.

Jesteśmy aktywni w Ukrainie, na ile jest to możliwe. Byłem tam ostatni raz w lutym, podczas ataku rakietowego byłem w Kijowie. Realia obecnie znacząco odbiegają od czasów sprzed wojny. Sytuacja nie jest najlepsza, choć Polska w tej chwili wydaje się być czołowym graczem, jeśli chodzi o dalszą współpracę z rynkiem ukraińskim. Żeby wykorzystać sąsiedztwo z zachodnią Ukrainą, zboża, które z tytułu położenia geograficznego zawsze będą wchodzić na rynek europejski, potrzebujemy mocno rozwinąć w Polsce infrastrukturę eksportową, którą obecnie mamy bardzo raczkującą. Dziś nie mamy ani jednego portu zbożowego, który mógłby ładować tzw. masowce. To niedobrze, dzisiaj powinniśmy tę szansę wykorzystywać i ładować to zboże na takie statki, bo tylko takie statki są atrakcyjne i konkurencyjne cenowo np. w stosunku do Odessy. Dzisiaj ze Lwowa do Gdańska jest o 50 km bliżej niż ze Lwowa do Odessy. Morze Czarne dzisiaj jest miejscem niebezpiecznym do handlu zbożami i to może się przedłużyć. Natomiast gdyby na Pomorzu była możliwość ładowania masowców, to zboże byłoby na tyle atrakcyjne cenowo, że mogłoby faktycznie być eksportowane z Polski do północnej Afryki czy na Bliski Wschód, gdzie rynek jest chłonny i taką ilość, która nam tutaj dzisiaj doskwiera, czyli około tych 6–8 mln ton, ze swobodną moglibyśmy wyeksportować. Małe statki, które funkcjonują obecnie, nie są atrakcyjne.

Jakie znaczenie ma ten terminal zbożowy dla państwa interesów? Czy wy widzicie siebie jako wykonawcę tego terminalu?

Tak. To pobudzi inwestycyjnie cały kraj. Litwini mają port eksportowy, Niemcy także, my obecnie nic dużego nie posiadamy. A jedynym skutecznym środkiem transportu na takie odległości są właśnie masowce. Dodatkową zaletą jest to, że gdy policzyliśmy z Ukraińcami różnicę cen między wysłaniem zboża z Odessy i z Gdańska, to jest to tylko kilka dolarów za tonę.

Firmy
Prezes Czerwonej Torebki napisał rekordowo krótki list
Firmy
Ślad węglowy nadal jest dużym problemem
Firmy
Śnieżka wypłaci sowitą dywidendę
Firmy
KNF zatwierdziła prospekt PTWP
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?
Firmy
Wreszcie przełom na rynku IPO. Ale nie na GPW
Firmy
Cognor wypatruje ożywienia na rynku