Dwudziestoprocentowy udział w tym polu naftowym, za pośrednictwem firmy Petrobaltic, ma Grupa Lotos.
Informację podała – powołując się na spółkę AOC Holdings – agencja Reutera. AOC posiada dziesięcioprocentowy udział w złożu. Zmiana harmonogramu ma wynikać z opóźnień leżących po stronie kontrahenta, który dostarcza sprzęt niezbędny do eksploatacji złoża, m.in. elementy platformy wiertniczej i podwodnych zbiorników na surowiec.
Jak wynika z informacji Talisman Energy Norge, firmy będącej operatorem złoża Yme, za opóźnienie odpowiada stocznia w Abu Zabi w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. AOC Holdings poinformował, że późniejsze rozpoczęcie wydobycia surowca będzie mieć niewielki wpływ na jego wyniki finansowe w tym roku. – Także w przypadku Grupy Lotos wpływ na plany dotyczące wydobycia powinien być niewielki – zapewnił nas Marcin Zachowicz, rzecznik gdańskiego koncernu.
Złoże Yme miałoby przez kilka pierwszych lat po wznowieniu wydobycia (ropę wydobywano tu już w latach 1996–2001) dawać średnio około 25 tys. baryłek surowca dziennie. Później, w szczytowym okresie eksploatacji, dobowa produkcja miałaby wzrosnąć do około 40 tys. baryłek. Jak wynika z założeń Grupy Lotos, ze złoża Yme otrzymywałaby ona do 500 tys. ton ropy naftowej rocznie (czyli do 5 proc. zapotrzebowania rafinerii w Gdańsku).
W poniedziałek na zamknięciu sesji na warszawskiej giełdzie akcje koncernu podrożały o 4,8 proc., do 22,64 zł.