Spółka, 14. największa w Japonii pod względem przychodów, powstała w latach 30. XX w. jako laboratorium precyzyjnych narzędzi optycznych, które miało konkurować z dominującymi wówczas europejskimi producentami aparatów fotograficznych. W latach 50. Canon otworzył swoje biura w USA i Europie, kierując większość produkcji na eksport.
Gdy zagraniczna ekspansja wyczerpała swój potencjał, firma przystąpiła do dywersyfikacji produkcji. W latach 60. ruszyła na podbój rynku urządzeń biurowych, wprowadzając pierwszy na świecie elektroniczny kalkulator. Wkrótce rozpoczęła produkcję drukarek, kopiarek i urządzeń wielofunkcyjnych. W kolejnych dekadach pojawiły się analogiczne urządzenia do użytku domowego.
Choć dziś Canon wciąż znany jest głównie jako producent cyfrowych aparatów fotografi-cznych i jest liderem tego rynku, większość przychodów uzyskuje z segmentu urządzeń biurowych. Jak wynika z danych firmy Gartner, udział Canona w światowym rynku kserokopiarek wynosił w 2008 r. 18,9 proc., co dawało trzecie miejsce po Ricohu (19,7 proc.) i Xeroksie (19,2 proc.).
W 2008 r. przychody spółki sięgnęły 4,1 bln jenów (131 mld zł), przy czym 65 proc. pochodziło ze sprzedaży urządzeń biurowych, a 25 proc. z rynku fotograficznego. Pozostałe 10 proc. przypadło na inne urządzenia optyczne. Przejmując polskiego producenta urządzeń diagnostycznych, Canon dąży więc do rozbudowania najmniejszej, ale też najnowszej gałęzi swojej działalności. Choć japoński gigant optyczny zdołał przetrwać kryzys finansowy bez strat, jego wyniki zdecydowanie się pogorszyły. W ubiegłym roku zarobił netto 309 mld jenów, o 37 proc. mniej niż w rekordowym 2007 r. (prognoza na ten rok to 110 mld jenów).
Najgorszy okazał się IV kwartał ub.r., gdy zyski załamały się o 91 proc., licząc rok do roku. Sprzedaż aparatów fotograficznych spadła wówczas o 28 proc., a urządzeń biurowych o 23 proc. Był to nie tylko efekt niższych wydatków konsumpcyjnych na świecie, ale także silnej aprecjacji jena.