Ich zakres musi ograniczyć, gdyż z publicznej oferty pozyska 314,4 mln zł brutto, zamiast oczekiwanych 756,4 mln zł.
To oznacza, że spółce wystarczy pieniędzy jedynie na wykonanie rocznego planu inwestycyjnego, a nie dwuletniego, który zamierzano sfinansować z ostatniej emisji. Prawdopodobnie za rok KOV będzie musiał znowu zwrócić się do inwestorów po pieniądze. Alternatywą jest dowiercenie się do odpowiednio dużych złóż ropy naftowej. Wówczas pieniądze mogłyby już pożyczyć banki. Na obecnym etapie prac poszukiwawczych nie jest to możliwe.
KOV zadeklarował, że dzięki ostatniej emisji sfinalizuje przede wszystkim zakup firmy KUB-Gas posiadającej złoża gazu na Ukrainie. Na ten cel wyda 126,4 mln zł (44,3 mln USD). KOV pokryje też koszty przeprowadzenia co najmniej czterech odwiertów poszukiwawczych w Brunei.
Plan inwestycyjny na najbliższy rok zakładał, że wykona ich pięć za kwotę 48,3 mln zł. Poza tym opłaci program trójwymiarowych badań sejsmicznych w Syrii (6,8 mln zł). KOV chce też wywiązać się ze zobowiązań w zakresie finansowania firmy zależnej Triton Petroleum (ma 20 proc. udział w syryjskiej koncesji). Na ten cel wyda 8,6 mln zł. Pozostałe pieniądze z emisji spółka przeznaczy na inne prace związane z poszukiwaniami ropy i gazu w Brunei i Syrii, np. na dodatkowe analizy złóż i badania sejsmiczne.
Wczoraj KOV zawarł umowę subemisyjną z HSBC Bank, BZ WBK, DM BZ WBK, Erste Group Bank oraz Erste Securities Polska. Wymienione podmioty zobowiązały się do objęcia wszystkich akcji, których nie kupią inwestorzy instytucjonalni, mimo złożonych na nie deklaracji w ramach budowania księgi popytu. Ile walorów będą musieli nabyć, okaże się w piątek. Wówczas nastąpi przydział wszystkich papierów i zamkniecie oferty. Debiut spółki na warszawskiej GPW zaplanowano na 25 maja.