Orco Property Group: Deweloper gotów na proces z urzędnikami

Orco Property Group nie ustaje w walce o możliwie jak najszybsze odblokowanie flagowej inwestycji – zaprojektowanego przez Daniela Libeskinda apartamentowca, który powstaje w centrum Warszawy pod adresem Złota 44.

Publikacja: 17.07.2010 01:34

Jean-Francois Ott, prezes Orco Property Group

Jean-Francois Ott, prezes Orco Property Group

Foto: Archiwum

Jean-Francois Ott, prezes zarejestrowanej w Luksemburgu spółki, spotkał się z Dariuszem Piątkiem, zastępcą wojewody mazowieckiego, i Jackiem Wojciechowiczem, wiceprezydentem Warszawy, by poprosić ich o pomoc. Ott chce, by spółka jak najszybciej otrzymała ważne pozwolenie na budowę.

W minionym roku Wojewódzki Sąd Administracyjny, w odpowiedzi na skargi mieszkańców z sąsiedniej posesji, uchylił ważność decyzji o warunkach zabudowy i pozwolenia na budowę, zarzucając Orco błędy w procedurze uzyskania zezwoleń. Co prawda Naczelny Sąd Administracyjny w czerwcu 2010 r. przychylił się do argumentacji Orco, stwierdzając, że sąd niższej instancji popełnił błędy, jednak deweloperowi też wytknął kilka błędów formalnych i odesłał sprawę do ponownego rozpoznania przez wojewodę.

Ten po otrzymaniu uzasadnienia od NSA będzie miał 30 dni na wydanie decyzji – podtrzymanie lub uchylenie pozwolenia na budowę. – Dzięki Żaglowi Libeskinda Warszawa stała się sławna na całym świecie, władze miasta chwaliły się naszą inwestycją na międzynarodowych targach nieruchomości. I teraz znowu jest o Złotej 44 głośno, tyle że tym razem administracja nie ma się czym chwalić – mówił w piątek Ott.

Prezes Orco nie ukrywa frustracji. – Okazuje się, że awanturnictwo grupy naciągaczy w połączeniu z niekompetencją i niewydolnością administracji może uczynić prawomocne pozwolenie na budowę nieprawomocnym. Przedstawiciele władz różnych szczebli zapewniają nas o swoim poparciu, a równocześnie musimy już trzy tygodnie czekać na otrzymanie pisemnego uzasadnienia wyroku. Gdy każdy dzień zwłoki kosztuje nas 45 tys. zł, nie mogę pozostawić tego bez komentarza – oświadczył Ott.

Stawką w walce o jak najszybsze uruchomienie projektu apartamentowca jest nie tylko prestiż i wiarygodność Orco, ale przede wszystkim duże pieniądze. Do przerwania (ze względu na problemy finansowe dewelopera) prac budowlanych w marcu 2009 r. spółka wydała na projekt 40 mln euro. – Oczekujemy, że po ukończeniu inwestycji i sprzedaży apartamentów w kasie Orco pozostanie kilkadziesiąt milionów euro.

Środki te zamierzaliśmy przeznaczyć na nowe inwestycje i spłatę zobowiązań, których płatność przesunęliśmy o kilka lat w ramach planu naprawczego. Kolejnej prolongaty nie dostaniemy – mówi Ott i dodaje, że jeżeli będzie trzeba, wystąpi do sądu przeciwko organom administracji.

– Przede wszystkim muszę dbać o interesy akcjonariuszy. Nie zabraknie mi determinacji, by wywalczyć odszkodowanie, które pokryje poniesione przez spółkę straty – mówi prezes Orco. Dodaje, że poważnie zastanawia się również nad skierowaniem do sądu sprawy przeciwko grupie osób, które, jak oświadczył Ott, szantażowały Orco, domagając się pieniędzy w zamian za nieblokowanie inwestycji.

Firmy
Rosyjskie drony uderzyły w fabrykę polskiej firmy. Są ranni
Firmy
Kosmos otwiera się na firmy z Polski. Wykorzystają szansę?
Firmy
Grupa Protektor produkuje mniej obuwia niż rok temu
Firmy
Rafako i Serinus. Czyli emocjonalne pożegnanie z giełdą
Firmy
Rafako za kilka dni zniknie z giełdy. Choć nie wszyscy w to wierzą
Firmy
Arlen wszedł na rynek obuwia. Poruszenie wśród dostawców dla armii