Tylko 8,4 mln zł netto zarobił w minionym kwartale największy deweloper mieszkaniowy w Polsce. Przychody Domu Development przekroczyły 114 mln zł. Marża netto – 7,3 proc., jest jednak dwukrotnie wyższa od tej z III kwartału 2009 r., kiedy spółka wykazała 4,5 mln zł skonsolidowanego zysku netto, przy 132 mln zł obrotów.
[srodtytul]Rozliczenia przeszłości[/srodtytul]
– O jakości naszych wyników stanowią mieszkania budowane po przedkryzysowych kosztach, a sprzedawane po kryzysowych cenach – mówi Janusz Zalewski, wiceprezes spółki. Spośród 120 przekazanych klientom, a więc i wykazanych w wynikach mieszkań, nieco ponad 25 proc. stanowią lokale z tzw. wysokomarżowych projektów (w tym Apartamenty Grzybowska, gdzie metr kwadratowy kosztuje 14 tys. zł). Reszta to mieszkania z segmentu popularnego sprzedawane w czasach kryzysu niemal po kosztach. Trwałej poprawy rentowności można, według zarządu dewelopera, spodziewać się w 2011 r. Wtedy spółka zacznie przekazywać klientom mieszkania z inwestycji uruchomionych w ubiegłym roku, a więc budowane mniejszym kosztem.
O ile wyniki Domu Development wypracowane faktycznie jeszcze w 2009 r. (wtedy podpisywano umowy, teraz rozliczane w związku z przekazywaniem lokali klientom) nie zachwycają, o tyle sprzedaż mieszkań idzie dobrze. W III kwartale spółka sprzedała 319 lokali (uwzględniając rezygnacje), najwięcej w Polsce. Od początku roku znalazła nabywców na 974 mieszkania – prawie dwa razy więcej niż w tym samym okresie 2009 r.
[srodtytul]Mniej pustostanów[/srodtytul]