Częściową prywatyzację warszawskiej giełdy mamy już za sobą. Historia przygotowań do jej sprzedaży jest jednak dłuższa niż same dzieje GPW. Pierwsze koncepcje prywatyzacji organizatora rynku pojawiły się 3 lipca 1990 r. na posiedzeniu Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów. Założył on, że kontrola nad giełdą w ciągu dwóch lat od uruchomienia zostanie przekazana biurom maklerskim. Stało się inaczej. Brokerzy wszak kupowali akcje, ale tylko po dziesięć papierów GPW – tyle, ile trzeba było, aby stać się członkiem giełdy.
Temat prywatyzacji warszawskiego parkietu powracał kilka razy w latach 90. i w pierwszych XXI wieku. Strategia rozwoju rynku kapitałowego na lata 2004–2010, tzw. Agenda Warsaw City, zakładała sprzedaż GPW w 2005 r. Wówczas chęć udziału w jej prywatyzacji zgłaszała nawet giełda budapeszteńska, która teraz jest daleko w tyle za Warszawą. Wtedy też coraz częściej wspominano o wprowadzeniu giełdy do obrotu publicznego. Na dobre przygotowania do tego wariantu prywatyzacji ruszyły w 2008 r.
Debiut GPW zaplanowano, podobnie jak teraz, na listopad. Prawie gotowy był prospekt emisyjny. Po wstępnych rozmowach z inwestorami resort skarbu postanowił, że na sprzedaż trafi 60,57–65,67 proc. akcji. Papiery miały być zaoferowane w dwóch transzach: kwalifikowanej (akcje imienne) i publicznej (na okaziciela). Co ciekawe, akcje sprzedawane w ramach IPO miałyby być nieme (bez prawa głosu na WZA). W 2008 r. wprowadzenie giełdy na giełdę utknęło jednak w Trybunale Konstytucyjnym.
Prywatyzacja GPW była bowiem uzależniona od nowelizacji ustawy o obrocie instrumentami finansowymi (znajdowały się tam zapisy o wypłacie dywidendy przez GPW). Prezydent Lech Kaczyński skierował wówczas ustawę do TK. Eksperci podkreślają z perspektywy czasu, że to dobrze, iż jesienią 2008 r. nie doszło do tej długo oczekiwanej oferty. Był to przecież czas głębokiego załamania na rynkach finansowych, co nie wróżyło dobrze transakcji.
W 2009 r. MSP powróciło do koncepcji sprzedaży GPW inwestorowi strategicznemu. O rękę polskiej giełdy starały się wówczas Londyn, NYSE – Euronext, OMX oraz Deutsche Borse. Do ostatniego etapu rozmów doszedł operator niemieckiej giełdy. Rozmowy Niemców z resortem skarbu zakończyły się fiaskiem. Wkrótce potem ruszyły kolejne przygotowania do debiutu GPW, które okazały się już ostateczne.